W poniedziałek przed godz. 18 dolara wyceniano na 3,12 zł (wobec 3,02 zł rano), euro na 4,09 zł (wobec 4,02 rano), franka szwajcarskiego na 3,12 zł (wobec 3,02 zł).

>>> Czytaj też: Nerwowa sytuacja na rynku walutowym. Irlandzki wirus zaraża złotego

Efekt ewentualnej interwencji MF może być krótkotrwały - podkreślają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Przypominają, że może mieć na to wpływ niepewność na rynkach finansowych, związana z obawami o kondycję Irlandii, Portugalii i Hiszpanii.

Według dilera walutowego z banku BPH Marka Cherubina, pomoc dla Irlandii co prawda została zatwierdzona, jednak pojawiają się pytania, czy jest ona wystarczająca, oraz czy Portugalia i Hiszpania także nie zwrócą się o wsparcie.

Reklama

Dolar wzmocnił się w ciągu dnia wobec euro z poziomu 1,3300 do 1,3050, w ślad za tą parą nastąpiło osłabienie złotego wobec głównych walut. Cherubin zwrócił uwagę, że w poniedziałek słabsze były waluty wszystkich krajów zaliczanych do tzw. rynków wschodzących, w tym Polski.

"Sytuacja jest niepewna i nic nie wskazuje na to, że będzie inaczej. W zeszłym tygodniu było dużo komentarzy polityków z Zachodu na temat kondycji strefy euro czy pomocy dla Irlandii. W poniedziałek takich interwencji słownych, uspokajających rynek, nie było" - powiedział diler.

Według niego możliwe jest, że Ministerstwo Finansów skorzysta z sytuacji i - w celu ustabilizowania złotego - wymieni po korzystnym kursie część posiadanych walut. "Sprzedaż walut przez resort może na chwilę poprawić sytuację, ale to będzie krótkotrwałe" - zaznaczył Cherubin.

Zdaniem analityka Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Marka Rogalskiego reakcji resortu finansów można się spodziewać w ciągu najbliższych dni, jeśli kurs złotego do euro zbliży się do 4,15-4,20 zł. Jak zaznaczył, poziom taki może nastąpić już w środę.

Zdaniem analityka, trend osłabienia euro wobec dolara i złotego wobec głównych walut będzie trwał nadal, dopóki nie potwierdzą się informacje dotyczące ewentualnej pomocy dla Portugalii.

Rogalski zaznaczył, że uspokajająco na sytuację mogłoby wpłynąć podwyższenie pakietu pomocowego dla państw ze strefy - z 750 mld euro do 1-1,5 bln euro.

"W takiej sytuacji rynek by się uspokoił, ponieważ byłaby gwarancja, że środków starczyłoby dla wszystkich potrzebujących krajów" - powiedział. Jego zdaniem obecna sytuacja jest kalką zdarzeń z początku maja 2010 r., gdy rynki obawiały się, że Grecja będzie potrzebować więcej pieniędzy niż wcześniej szacowano. Wtedy złoty osłabił się z 4,02 zł na 4,20 zł wobec euro.