"Do świąt (Bożego Narodzenia - PAP) zapadną decyzje, potem intensywna praca, założenia, projekt i przeprowadzenie programu legislacyjnego" - powiedział Boni. Zaznaczył, że optymalne byłoby, gdyby zmiany w OFE weszły w życie w drugim kwartale przyszłego roku.

W Sejmie Boni zapewniał, że "oszczędności emerytalne gromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE) nie są zagrożone, a obowiązujący system emerytalny zostanie zachowany".

Nad reformą emerytalną pracuje obecnie kilka zespołów, m.in. ministra Boniego, Rada Gospodarcza przy premierze, Komisja Trójstronna. Propozycje przewidują m.in. wprowadzenie tzw. subfunduszy, obligacji emerytalnych, obniżenie składki przekazywanej do OFE, likwidację akwizycji na rzecz OFE czy zmniejszenie opłaty pobieranej przez fundusze od trafiających do nich składek pracowników.

>>> Raport: Debata nad przyszłością OFE

Reklama

Obligacje emerytalne to papiery skarbowe, które musiałyby kupować fundusze emerytalne, ale nie mogłyby nimi swobodnie obracać. Miałyby być one 20-, 30-letnie, oprocentowane na poziomie wzrostu PKB. Po upływie terminu wykupywałby je budżet.

W piątek o reformie emerytalnej mieli rozmawiać eksperci z zespołu ubezpieczeń społecznych Komisji Trójstronnej. Jednak, jak poinformował PAP przewodniczący zespołu, prof. Jan Klimek, posiedzenie zostało przełożone na 17 grudnia.

Minister Boni powiedział PAP, że zmiana terminu posiedzenia wiąże się z tym, że najpierw trzeba zamienić założenia zmian w OFE, które przygotował jego zespół, a nad którymi będą pracować eksperci KT. Zgodnie z tymi założeniami mają powstać dwa subfundusze emerytalne A (inwestujący głównie w akcje) i C (inwestujący głównie w obligacje). Inne propozycje dotyczą m.in. zmniejszenia opłaty pobieranej od składek przekazywanych do OFE oraz likwidacji akwizycji na rzecz OFE.

Zdaniem Boniego, do dyskusji pozostają kwestie związane z proporcjami dotyczącymi składki, która trafiałaby do ZUS i OFE, i w jakim czasie zmiany miałyby nastąpić. "Natomiast myślę, że dyskusje na temat destrukcji systemu emerytalnego mamy już za sobą" - zaznaczył.

Obecnie do OFE trafia 7,3 proc. pensji pracowników, zaś do ZUS - 12,2 proc.

Odpowiadając na pytanie PAP, czy istnieje w rządzie konsensus, polegający na obniżeniu składki przekazywanej do OFE do 5 proc., Boni powiedział, że sądzi, iż "5 proc. jest bezpieczne, bo żeby mieć określoną stopę zwrotu, to trzeba mieć jakąś porcję pieniędzy do inwestowania, jakieś aktywa".

Minister pracy Jolanta Fedak powiedziała w czwartek PAP, że nie otrzymała nowego projektu zmian dotyczących OFE, który przewidywałby obniżenie kierowanej do nich składki. "Jeśli taki projekt otrzymam, jestem gotowa nad nim pracować, bo to krok w dobrym kierunku" - dodała. Podkreśliła, że najnowsze zapowiedzi obniżenia składki do OFE traktuje jako pierwszą propozycję, która wyszła od towarzystw emerytalnych. "Warto więc nad nią pracować" - zaznaczyła.

Również minister finansów Jacek Rostowski mówił w czwartek, że pomysł polegający na zmniejszeniu wpłaty do OFE, przy równoczesnym przekazaniu im obligacji emerytalnych, traktuje jako wstępną ofertę ze strony OFE i środowisk eksperckich z nimi związanych. W radiu RMF FM zaznaczył, że pomysł w sprawie obligacji emerytalnych jest na bardzo wstępnym etapie prac.

Natomiast prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Ewa Lewicka-Banaszak powiedziała PAP, że ani IGTE, ani zrzeszone w niej Powszechne Towarzystwa Emerytalne nie składały propozycji obniżenia składki do OFE.