Barierę tę uznaliśmy za jeden z najpoważniejszych oporów technicznych, jakie napotyka warszawska giełdach od momentu rozpoczęcia zwyżki w połowie lutego 2009 roku. Jako, że nie było odpowiednich warunków fundamentalnych do jej pokonania, więc poprzedni miesięcznik zakończyliśmy następującą konkluzją: mają na uwadze sytuację techniczną, a także ustawiając się nieco w kontrze do coraz bardziej optymistycznych oczekiwań inwestorów, należy założyć zwrot WIG20 najpóźniej w przedziale 2770-2800 pkt. i powrót przynajmniej do 2560 pkt., gdzie aktualnie znajduje się dolne ograniczenie 5-miesięcznego kanału wzrostowego. Tam też rozstrzygnie się co dalej. W optymistycznym scenariuszy, początek przyszłego roku przyniesie ponowny atak na okolice 2800 pkt. W pesymistycznym, na przełomie I i II kwartału 2011 roku, WIG20 przetestuje dolne ograniczenie 16-miesięcznego kanału (2370 pkt.), po czym wróci do wzrostów, które wywindują go ponad 2800 pkt.

Zwrot na początku miesiąca

Przed miesiącem nieco zbyt pesymistycznie oceniliśmy rynek. Prognozowane przez nas spadki sprowadziły indeks dużych spółek z 2769,26 pkt. do 2606,30 pkt., a nie do 2560 pkt. jak zakładaliśmy. Jednak tylko dlatego, że w okolicy 2600 pkt. znalazła się dolne ograniczenie kanału wzrostowego. Ponadto w optymistycznym scenariuszu, WIG20 ma jeszcze szansę w tym roku przetestować okolice 2800 pkt. i nie musi na to czekać do początku przyszłego roku.

Ogólna ocenia sytuacja jednak się nie zmienia. Indeks dużych spółek wyhamował spadki tuż powyżej średnioterminowego wsparcia, jakie w przedziale 2600,00-2604,76 pkt. tworzyło dolne ograniczenie kanału wzrostowego, łączące dołki z lipca i sierpnia br., po czym w pierwszych dniach grudnia dynamicznie ruszył do góry.

Reklama

Obrona tego wsparcia otwiera drogę w kierunku listopadowego szczytu na poziomie 2769,26 pkt., będącego elementem szerszej bariery podażowej tworzonej przez opisywane już kanały wzrostowe. Aktualne ich górne ograniczenia znajdują się odpowiednio w okolicach 2790 pkt. i 2850 pkt. Dlatego uznając zwrot z okolic 2600 pkt. jako element trwałej zmiany tendencji, to strefa 2769,26-2850,00 pkt. wyznacza maksymalny zasięg wzrostów. Jej pokonanie, podobnie jak to można było prognozować na przełomie października i listopada, wydaje się obecnie bardzo wątpliwe.

Ograniczony potencjał wzrostowy

Koniec roku tradycyjnie uznawany jest za dobry okres dla posiadaczy akcji. Silne wzrosty w pierwszych dniach grudnia, wsparte nadziejami na zbawienne skutki uruchomionego przez Rezerwę Federalną w listopadzie programu zakupów długoterminowych obligacji o wartości 600 mld USD, tworzą warunki do wzrostów na giełdach. Szczególnie, że sam Ben Bernanke skutecznie podsyca oczekiwania na powiększenie programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej, jeżeli tylko takiego wsparcia będzie wymagała amerykańska gospodarka.

Jednakże należy pamiętać, że katalog zagrożeń też jest stosunkowo obszerny. Obawy o przyszłość Strefy Euro są od kilku tygodni głównym tematem budzącym emocje na rynkach finansowych. Pomoc dla Irlandii nie zdołała wygasić tych obaw. Nie jest też wykluczone, że wkrótce inwestorzy przetestują odporność na rynkowe zawirowania Portugalii i Hiszpanii.

Problemy Strefy Euro nie są jedynym czynnikiem, który obecnie może spędzać sen z oczu inwestorom. Znacznie poważniejszym zagrożeniem jest utrzymujące się ryzyko dalszej eksplozji inflacji w Chinach i Indiach, co musi prowadzić do dalszego zaostrzenia polityki monetarnej przez te kraje, a w konsekwencji doprowadzi do załamania na rynku surowców, a następnie do wyprzedaży akcji spółek surowcowych na świecie. To doskonały przepis na kilkutygodniową korektę, która mogłaby sprowadzić indeks WIG20 w okolice 2400 pkt.

Problemem dla polskiej giełdy jest też zamieszanie wokół funduszy emerytalnych na Węgrzech, co zwiększa ryzyko inwestycyjne w regionie. W tej chwili problem ten jest ignorowany, ale jeżeli tylko dostatecznie pogorszą się nastroje na rynkach globalnych, to eksploduje ze zdwojoną siłą.

Podsumowanie

Obrona poziomu 2600 pkt. w zestawieniu z końcem roku, tworzą warunki do wzrostów cen akcji na GPW. Przestrzeń do wzrostów jest jednak na tyle ograniczona, że należy ostrożnie selekcjonować spółki do portfela. Kolejne spadki nie będą już zwykłą korektą w trendzie wzrostowym, a na wyznaczenie nowego szczytu hossy być może trzeba będzie zaczekać kilka miesięcy.