Prezes Morgan Stanley, jednego z największych banków w Stanach Zjednoczonych, zapowiadał niedawno, że po kryzysie należy naprawić kulturę wynagradzania pracowników w instytucjach finansowych. Jedną ze zmian mają być mniejsze bonusy dla menedżerów.

Bonusy dla bankierów, zwłaszcza od czasu kryzysu finansowego, to gorący temat w USA. Agencja Bloomberg dotarła do nieoficjalnych informacji, z których wynika, że pracownicy Morgan Stanley nie mogą liczyć na tak wysokie premie, jak w ubiegłym roku. Bonusy zostaną obniżone nawet o 30 proc.

Takie decyzje są konsekwencją zapowiedzi Jamesa Gormana, prezesa banku, o zmianach w polityce personalnej banku. Gorman uważa, że instytucje finansowe nie powinny nagradzać pojedynczych osób ogromnymi premiami, traktując je jak bohaterów. Prezes Morgan Stanley zapowiadał w listopadzie cięcia w bonusach.

W 2009 roku wynagrodzenia w Morgan Stanley wzrosły aż o 62 proc. W tym roku pracownicy nie mogli liczyć na kolejne podwyżki. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy płace osób zatrudnionych w dziale bankowości inwestycyjnej spadły o 8 proc.

Jak twierdzą analitycy, Morgan Stanley nie będzie w tym roku wyjątkiem pod względem obcinania premii dla swoich menadżerów. Przychody banków inwestycyjnych nie były imponujące, a rząd i opinia publiczna nadal bacznie obserwują ich działalność. Zdaniem Michaela Karpa, prezesa nowojorskiej firmy konsultingowej Options Group, bonusy na Wall Street spadną o ok. 22-28 proc. W trzech pierwszych kwartałach wynagrodzenia zmniejszyły się m.in. w Goldman Sachs - o 21 proc. i JPMorgan Chase - o 10 proc.

Reklama
ikona lupy />
James Gorman, prezes Morgan Stanley. Gorman uważa, że instytucje finansowe nie powinny nagradzać pojedynczych osób ogromnymi premiami, traktując je jak bohaterów / Bloomberg