Kryzys finansowy zaczął się od rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych i choć amerykańska gospodarka powoli wychodzi na prostą, w segmencie budynków i hipotek nadal trwa bessa. Jak wyliczyła firma Zillow z Seattle, w tym roku ceny domów w USA spadły jeszcze mocniej niż w ubiegłym. W 2009 r. wartość budynków mieszkalnych zmalała o 1,05 bln dol. W całym 2010 roku spadek wyniesie aż 1,7 bln dolarów.

Wśród 129 metropolii, jakie bada Zillow, tylko w 31 wzrosła w tym roku wartość domów. Ceny nieruchomości są o 36 proc. niższe od rekordowego poziomu z 2006 roku. Największe spadki w tym sektorze miały miejsce w drugim półroczu.

W USA stale zwiększa się liczba osób, które muszą spłacić wyższy kredyt hipoteczny, niż wynosi wartość budynku, na zakup którego pożyczka została zaciągnięta. W trzecim kwartale liczba takich dłużników wzrosła do 23,2 proc. ogółu. W grudniu 2009 r. odsetek ten wynosił 21,8 proc.

Stan Humphries, główny ekonomista Zillow, uważa, że sytuacja nie będzie o wiele lepsza na początku przyszłego roku. Jego zdaniem inicjatywy rządu nie przynoszą długotrwałych korzyści, a liczba wywłaszczeń z powodu niespłacenia kredytów jest na rekordowo wysokim poziomie. Według opublikowanego w tym tygodniu raportu Morgan Stanley, do 2012 roku ceny domów w USA spadną o kolejne 11 proc.

Reklama