Polska ma dużą szansę wpływać na agendę szczytów krajów G20 poprzez organizacje międzynarodowe, w których jest członkiem - uważa dyrektor departamentu zagranicznego Ministerstwa Finansów Michał Baj. Natomiast ewentualnemu członkostwu może sprzyjać PKB.

"Agendą szczytów G20 jest to, co dzieje się na rynkach plus to, co jest priorytetem kraju organizującego dany szczyt" - podkreślił w piątek Baj podczas seminarium Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Grupa G20 została założona w 1999 roku, po raz pierwszy zwołała szczyt dwa lata temu i od tamtej pory przyjęła rolę światowego przywódcy. Oprócz krajów-członków G8 należą do niej kraje tzw. wschodzących rynków, z Chinami na czele. Polska nie weszła w skład G20, chociaż do grupy zaliczono kilka krajów spoza Europy na podobnym etapie rozwoju ekonomicznego. Jako osobny członek należy do G20 Unia Europejska, niezależnie od członkostwa największych mocarstw kontynentu, jak Francja i Niemcy.

"Proces (akcesyjny - PAP) G20 jest dość niestandardowy w porównaniu do innych organizacji międzynarodowych, przede wszystkim ze względu na nieformalny charakter tej grupy" - powiedział dyrektor z MF.

>>> Zobacz, jak liderzy G20 obradowali nad uzdrawianiem światowej gospodarki (ZDJĘCIA)

Reklama

"Jest to grupa 20 państw, które reprezentują 87 proc. światowego PKB, natomiast nie reprezentują do końca 20 największych gospodarek świata" - zauważył ekspert. Dodał, że z założenia członkowie G20 powinni reprezentować najważniejsze kraje pod względem gospodarczym, ale też społecznym i geopolitycznym. "Jest to grupa prestiżowa, postrzegana jako ta, która ma największy wpływ na to, jak wyglądają regulacje na rynku finansowym" - zaznaczył Baj.

W jego opinii Polska ma dużą szansę wpływać na agendę G20, natomiast szanse na uczestnictwo określił jako "długoterminowe". "Polska nie aspiruje sama do tej grupy" - podkreślił. Wymienił Szwajcarię, która chce być członkiem G20 ze względu na siłę swojej waluty - franka szwajcarskiego, Hiszpania ze względu na wielkość populacji. Na forum G20 starają się też zaistnieć kraje skandynawskie i Beneluksu.

Zdaniem Baja, argumentem Polski w staraniach o członkostwo w G20 może być natomiast wielkość gospodarki. "W zależności od tego, w jaki sposób będziemy liczyć PKB - Polska plasuje się między 18 a 23 miejscem na świecie" - podał.

>>> Czytaj także: Szczyt G20 dowodem słabnącej pozycji USA na arenie międzynarodowej

"Dla Polski uzyskanie członkostwa w G20 to zadanie bardzo trudne i długoterminowe. Bardzo wiele tematów z agendy G20 rodzi się na poziomie eksperckim: na forach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego - tam Polska jest obecna" - podkreślił Baj. Dodał, że wysyłając swoich przedstawicieli do prac w grupach roboczych tych organizacji, Polska może wpływać na kształt tego, co potem jest omawiane na szczycie G20. Z kolei to, co tam się ustala, pozostałe kraje muszą wdrożyć. "W ten sposób możemy zrealizować nasze interesy" - podkreślił Baj.

Obecny na seminarium stały przedstawiciel RP przy OECD Paweł Wojciechowski zauważył, że na szczytach G20 uczestnicy mają problemy z koordynacją działań makroekonomicznych w przeciwieństwie np. do działań antykorupcyjnych w podatkach.

"Były wielkie oczekiwania i presja (na tegorocznym szczycie w Seulu - PAP), a w zasadzie nic się nie wydarzyło (w makroekonomii - PAP) poza określeniem dalszego procesu dyskusji na temat nierównowag globalnych" - powiedział Wojciechowski. Zaznaczył, że reforma systemu monetarnego oraz temat tzw. nierównowag będą wiodącymi tematami na kolejnym szczycie G20 we Francji w 2011 r.

Nierównowagi oznaczają sytuację, w której jest duża różnica np. w bilansach płatniczych lub handlowych poszczególnych krajów. Jeśli chodzi o handel nadwyżkowe są Chiny, które dużo eksportują, a deficytowe USA, które importują. Taka sytuacja wytwarza presje na kursy walutowe i powoduje reakcje obronne.

>>> Polecamy: Szczyt G20 zakończony: przywódcy deklarują rozejm w wojnie walutowej

"Efektem nierównowag jest narastający protekcjonizm, który może spowodować dramatyczne w skutkach spowolnienie gospodarcze i wzrastające bezrobocie na całym świecie" - zaznaczył Wojciechowski. "Polska ma problemy z długiem publicznym i jest wymieniana jako jeden z 5 krajów (w przeglądzie OECD - PAP), który ma największe z nim problemy" - powiedział.

Wojciechowski zwrócił też uwagę na wysokie koszty obsługi długu i związaną z tym konieczność reform strukturalnych. "Może też nas dotknąć kwestia zmienności kursów walutowych oraz percepcja - czy jesteśmy krajem peryferyjnym tylko strefy euro, czy w ogóle jesteśmy krajem peryferyjnym" - dodał. W jego opinii, z tego względu Polska powinna starać się być obecna na G20, co może jej pomóc zachęcać napływ kapitałowy.