W poniedziałek po południu główne indeksy rynków akcji na świecie znajdowały się powyżej piątkowego zamknięcia, różnicę stanowiła jedynie skala wzrostów. W Londynie tuż przed godziną 16 czasu warszawskiego FTSE zyskiwał na wartości 0,4 proc., paryski CAC40 1,1 proc., a nowojorski S&P500 0,3 proc. WIG20 przez cały dzień poruszał się w pobliżu szczytów z ubiegłego tygodnia, a brak ważnych danych makroekonomicznych sprawił, że obroty zaledwie na kilka minut przed zakończeniem notowań przekroczyły 1 mld PLN. Ostatecznie indeks ten wzrósł o 0,2 proc.

Wzrostowi cen akcji na świecie sprzyjało w poniedziałek zachowanie kursu dolara i surowców, które sugerowały, że kapitał największych inwestorów jest przenoszony na ryzykowne rynki. Kurs pary euro-dolar początkowo spadł poniżej 1,32 USD, ale po rozpoczęciu handlu na europejskich rynkach wspólna waluta strefy euro zaczęła zyskiwać w stosunku do dolara i po południu była wyceniana na ponad 1,33 USD. Jednocześnie na wartości zyskiwał złoty - najmocniej względem dolara, który potaniał o ponad 1,3 proc. do okrągłego poziomu 3,00 PLN, wolniej względem franka i euro (o ok. 0,3 proc. i 0,6 proc. odpowiednio do 3,09 PLN i 4,01 PLN). Na rynku surowcowym o ponad 2 proc. podrożały ropa naftowa, miedź i cukier, a cena srebra była o blisko 4 proc. wyższa niż w piątek i zbliżała się do ustalonych kilka dni wcześniej wieloletnich rekordów z okolicy 30 USD za uncję.

Spośród ciekawszych informacji z zagranicy warto dzisiaj wspomnieć o niepokojącej opinii analityków agencji ratingowej Moody’s, którzy uważają, że hiszpańskie banki powinny zostać dokapitalizowane, a za sprawą przedłużenia ulgi podatkowej dla najzamożniejszych obywateli USA, najwyższy z możliwych rating Stanów Zjednoczonych w perspektywie dwóch lat staje się coraz bardziej zagrożony.



Reklama