Sulik powiedział, że obecny system pomocy może zadziałać w przypadku Grecji, Irlandii i być może Portugalii, ale z trudem mógłby uratować o wiele większą Hiszpanię czy Włochy.

Dlatego "najwyższy czas, by Słowacja przestała wierzyć w to, co mówią przywódcy strefy euro i przygotowała plan B. Czyli ponowne wprowadzenie słowackiej korony" - powiedział Sulik.

>>> Czytaj też: Barát: Wprowadzenie euro kosztowało Słowację ok. 0,5 proc. rocznego PKB

W artykule dla dziennika gospodarczego "Hospodarske Noviny" Sulik wskazuje, że Słowacja jest zbyt małym krajem, by mieć wpływ na posunięcia strefy euro, do której należy 16 państw. Wyraża w związku z tym opinię, że jego kraj musi "przynajmniej chronić te wartości, które tworzą ludzie żyjący na Słowacji".

Reklama

W poniedziałek Sulik odmówił skomentowania tych wypowiedzi.

Sulik stoi na czele nowej partii Wolność i Solidarność (SaS), wchodzącej w skład centroprawicowej koalicji rządzącej, utworzonej po czerwcowych wyborach.

Słowacki minister finansów Ivan Miklosz powiedział w poniedziałek: "Oczywiście, trzeba być przygotowanym na każdą możliwość, ale jak na razie zrobiono wszystko co trzeba, aby utrzymać euro przy życiu i silne".

Słowacja, która do strefy euro przystąpiła 1 stycznia 2009 roku, była jedynym krajem, który odmówił uczestnictwa w pakiecie pomocy finansowej dla Grecji.

Ekonomiści uważają, że opuszczenie strefy euro byłoby praktycznie trudne i kosztowne, ze względu na konieczność zmian w oprogramowaniu, kasach oraz emisji nowej waluty.

Dodatkowo część z nich twierdzi, że wyjście ze strefy euro może pociągnąć za sobą kryzys finansowy, z uwagi na wyprzedaż aktywów przez inwestorów przed ponowną denominacją.