24-godzinny strajk, zorganizowany w proteście przeciwko posunięciom oszczędnościowym rządu, sparaliżował we wtorek transport publiczny w Atenach. Aby dostać się do pracy, ludzie umawiali się na wspólne dojazdy samochodami i taksówkami.

Na środę zapowiadany jest strajk generalny w całej Grecji, siódmy od początku roku. Przewiduje się m.in. zamknięcie szkół oraz zakłócenia w komunikacji lotniczej.

Te najnowsze protesty są reakcją na planowane zmiany prawa pracy, obejmujące m.in. kolejne redukcje płac i możliwość przenoszenia niektórych pracowników sektora publicznego do innych zajęć w ramach restrukturyzacji.

Parlament Grecji ma uchwalić ustawę w tej sprawie we wtorek po południu. Przedstawiciele socjalistycznego rządu premiera Jeorjosa Papandreu podkreślają, że zmiany prawa pracy są konieczne, aby pogrążony w kryzysie zadłużenia kraj mógł nadal korzystać z międzynarodowego pakietu ratunkowego. Pakiet ten opiewa w sumie na 110 miliardów euro i jest rozłożony na trzy lata.