Wzrost cen miedzi to nie tylko wynik ożywienia gospodarczego. Za rekordami może się kryć genialna Blythe Masters, która ma na swoim koncie wynalezienie zabójczych CDS-ów
W poniedziałek notowania miedzi na londyńskiej giełdzie metali osiągnęły rekord – tona surowca kosztowała 9140,5 dol. Ceny idą w górę od dwóch lat.
Prawie w tym samym czasie szefową operacji JP Morgan Chase na rynku surowców została Blythe Masters. Amerykańska i brytyjska prasa spekulują, że to nie przypadek: JP Morgan od tego czasu skupuje miedź i spekuluje jego ceną.
Za tą operacją ma stać Masters – 41-letnia Brytyjka, od lat ciesząca się opinią guru. Zaczynała w 1987 roku jako praktykantka, a cztery lata później – tuż po studiach w Cambridge – dostała posadę w dziale handlu surowcami JP Morgan Chase.

Mafia z JP Morgana

Reklama
Bank szybko dostrzegł jej zalety. W połowie lat 90. stanęła na czele wewnętrznego zespołu młodych kreatywnych bankowców, których zadaniem było wymyślanie nowych nieodkrytych jeszcze przez nikogo mechanizmów finansowej ekspansji.
Nazywali ich „mafią z JP Morgana”. Potrafili pracować 24 godziny na dobę, a potem głośno bawić się do upadłego, najchętniej w najbardziej luksusowych hotelach. Bank płacił za te ekscesy z powodu niesamowitej kreatywności młodych gniewnych. To oni w 1997 r. wpadli na pomysł przenoszenie ryzyka kredytowego w ramach tzw. CDS-ów (ang. Credit Default Swaps). Nowy instrument – początkowo pod nazwą „Bistro” (Broad Index Secured Trust Offering) – szybko zaczął robić furorę. Dzięki niemu można było do jednego worka pakować dobre i złe kredyty.
Kariera CDS-ów miała ogromną cenę i dziś opracowane przez Blythe Masters instrumenty są uważane za jedną z przyczyn wybuchu kryzysu finansowego. „Kobieta, która wymyśliła kredytową broń masowego rażenia” – tytułował wówczas swój portret brytyjskiej bankierki dziennik „Guardian”. – To prostackie myślenie – odpowiedziała gazecie wojownicza Brytyjka.

Królowa bankowości

Nie był to zresztą pierwszy zatarg bezkompromisowej Blythe z mediami.
Kiedyś zażądała od „Guardiana” oficjalnego sprostowania, bo dziennikarze pomylili o rok jej datę urodzenia. Innym razem Blythe wściekła się, gdy gazety ujawniły, że ambitna bankierka pracowała nawet... podczas porodu swojej córki. Domagała się wówczas dostępu do łamów, by wytłumaczyć czytelnikom, że przeglądała tylko raporty, by odwrócić swoją uwagę od bolesnych skurczów.
Faktem jest jednak, że CDS-y otworzyły Masters drogę do wielkiej kariery i dziś można ją śmiało nazwać „królową anglosaskiej bankowości”. Analitycy twierdzą, że o Masters jeszcze nieraz usłyszymy. Na razie zalecają obserwować jej poczynania na rynku minerałów.
Znając Blythe, to się po prostu opłaca.