Towarzystwa emerytalne grożą, że jeśli rząd zmieni im składkę, będą się skarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. A decyzję premiera w tej sprawie poznamy prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Tuż przed rozstrzygnięciem kształtu reformy emerytalnej OFE chcą wpłynąć na decyzję rządu. Z jednej strony grożą rządowi Trybunałem Konstytucyjnym, z drugiej deklarują gotowość do ustępstw.
– W ostateczności pod bardzo określonymi warunkami możemy się zgodzić na zastąpienie niewielkiej części składki obligacjami emerytalnymi, ale nie dłużej niż na dwa lata – mówi Ewa Lewicka, prezes Izby PTE i jedna z współtwórców reformy emerytalnej.
Izba chciałaby pokrzyżować plany rządu i spowodować, by zmiany dotyczące OFE były jak najmniejsze. Z nieoficjalnych informacji wynika, że decyzję premier może ogłosić w przyszłym tygodniu. Jak ustalił „DGP”, na czwartek zaplanowano dodatkowe posiedzenie rządu. Już wcześniej premier Tusk zapowiadał, że będzie chciał przedyskutować sprawę OFE i sytuację finansów publicznych ze swoimi ministrami. Pod uwagę brane są głównie dwa rozwiązania, oba przewidują zmniejszenie składki płynącej do OFE. Jeden z wariantów przewiduje zastąpienie części składki obligacjami emerytalnymi. Resort finansów i minister pracy Jolanta Fedak wolałyby zmniejszenie składki, bo przynosi to także zyski statystyczne i na papierze zmniejsza dług i deficyt. Aby ten sam skutek osiągnąć w przypadku obligacji emerytalnych, konieczna byłaby zmiana definicji długu. Zwolennikiem tego rozwiązania jest Michał Boni, szef doradców premiera.

>>> Czytaj także: Lewicka-Banaszak: Nie trzeba radykalnie zmieniać systemu emerytalnego

Reklama
Zbliżające się ogłoszenie decyzji w sprawie OFE zbiegło się z publikacją raportu GUS o OFE. Jest on bardzo krytyczny wobec reformy emerytalnej dokonanej w Polsce w 1999 r. Prognozuje, że niezależnie od tego, czy składka emerytalna trafi tylko do ZUS, czy też do OFE, emerytury i tak będą niskie. Wyniosą one 30 – 40 proc. pensji. To oznacza, że według dzisiejszych wskaźników osoby, których zarobki utrzymują się na poziomie średniej krajowej, będą otrzymywać emerytury wysokości 1100 – 1400 zł.
GUS pisze także o dużym obciążeniu finansów publicznych przez obecny system emerytalny. Jednak najbardziej alarmistyczny jest fragment mówiący o skutkach niskich emerytur. „Nędza gospodarstw domowych emerytów i rencistów zagraża klęską humanitarną wobec wysokiego prawdopodobieństwa skomercjalizowania i sprywatyzowania placówek służby zdrowia” – ostrzega raport GUS.

>>> Zobacz też: GUS: Wzrost długu może zahamować redukcja dotacji do FUS