Każda szarża byków wykorzystywana jest przez sprzedających, a gdy indeks najpłynniejszych i największych spółek trochę tylko spadnie, to nie zabraknie popytu. Wygląda to tak, jak gdyby uczestnicy rynku „umówili się”, że doszliśmy do optymalnego poziomu na którym warto obecny rok zakończyć.

Pomijane są wszelkie informacje, a dzisiaj ich nie brakowało. Doniesienia ze szczytu UE może nie były tak ważne, gdyż uzgodnienia nie różnią się od wcześniejszych zapowiedzi. Zresztą dotyczą one okresu po 2013 roku, a wciąż do rozwiązania pozostają kwestie roku przyszłego. Z drugiej strony na wyobraźnię mógł działać ruch agencji Moody's, która aż o 5 stopni obcięła rating kredytowy dla Irlandii. Widać agencje chcą rok zakończyć z odpowiednim poziomem oceny wiarygodności kredytowej dla krajów PIIGS.

Nie zabrakło i pozytywnych informacji jak wciąż rosnący odczyt wskaźnika Ifo, który ustanowił nowy rekord od czasu zjednoczenia Niemiec. Produkcja przemysłowa w Polsce ze wzrostem o 10,1 proc. była zgodna z oczekiwaniami i spójna jest z dobrą kondycją naszej gospodarki. Sam indeks oczywiście kolejne wieści ignorował i po burzliwiej ostatniej godzinie zamknął się na lekkim plusie. W ciągu dnia testowaliśmy jednak wczorajsze minima, co oznacza, że niedźwiedzie próbują coś na rynku ugrać. Być może przyszły tydzień przyniesie jakieś rozstrzygnięcia.

Na rynku walutowym euro początkowo zyskiwało i nie przeszkadzała mu obniżka ratingu dla Irlandii. Popołudniu jednak kierunek zmian się odwrócił i eurodolar zdołał nawet zanotować lekki kolor czerwony. Na złotym zmiany zmierzały w kierunku lekkiego osłabienia. Societe Generale powiedziało dzisiaj, że nasza waluta będzie słabsza od forinta, co ma być pokłosiem opieszałości naszej RPP w podwyższania stóp. Rada podwyżkami nie chciała zbytnio umocnić naszej waluty, a jak widać żadnej takie presji po prostu nie ma.

Reklama