Jednak to ruch dolara spowodował powrót euro poniżej 1,3358. Szczyt UE nie przyniósł nic nowego poza próbami ustanowienia pakietu ratunkowego sięgającego poza 2013 r., kiedy to instrument EFSF (European Financial Stability Facility) wygaśnie.

Amerykańskie dane po raz kolejny wypadły całkiem nieźle – wskaźniki wyprzedające sprostały oczekiwaniom na poziomie 1,1% m/m, wobec poprzednich 0,4%. Związana z tym presja wywierana na rentowność amerykańskiego długu przyczyniła się do wzrostu USD. Wall Street również pozytywnie zareagowała na opublikowane dane. S&P i Nasdaq zwyżkowały (odpowiednio o 0,08% i 0,21%), podczas gdy DJIA dołował o 0,06%.

W tym tygodniu mamy święta, więc płynność jeszcze bardziej się zmniejszy (podobnie do temperatury w północnej Europie!). Dzisiejsza sesja azjatycka upłynęła pod znakiem danych z Japonii, gdzie tamtejszy bank centralny rozpoczął posiedzenie (ogłoszenie decyzji o oprocentowaniu nastąpi jutro). Pojawiły się również wskaźniki wiodące i równoległe (bez niespodzianek). Biorąc pod uwagę rosnące napięcie geopolityczne w rejonie Zatoki Koreańskiej, azjatyckie giełdy lekko dołowały, a dolar zdołał nieco wzrosnąć, lecz kanały w dużej mierze się utrzymały, nawet przy obecnych poziomach płynności.

W Europie mamy ceny producentów w Niemczech oraz bieżący bilans handlowy w strefie euro. Podczas sesji amerykańskiej poznamy dynamikę sprzedaży hurtowej w Kanadzie, indeks aktywności w przemyśle chicagowskiego Fedu oraz późny wskaźnik zaufania konsumentów w strefie euro. W dalszej części tygodnia mamy m.in. jutrzejsze posiedzenie RBA, protokół z posiedzenia BOE oraz korektę brytyjskiego PKB w środę. Do tego dojdzie dynamika sprzedaży nieruchomości mieszkalnych na amerykańskim rynku wtórnym oraz w czwartek zamówienia na dobra trwałe. No i nie zapominajmy o czwartkowym święcie w Japonii i wielu krajach europejskich w piątek.

Reklama