Ostatnia przedświąteczna sesja na parkietach w Europie przyniosła jedynie symboliczne zmiany indeksów. Nawet obniżenie ratingu Węgier nie zdołało wytrącić inwestorów ze świątecznych nastrojów i nie wywołało większej reakcji na giełdach.

Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji wzrósł o 0,21 proc., do 5 996,07 pkt. Francuski CAC 40 spadł o 0,21 proc. i wyniósł 3 911,32 pkt. Niemiecki indeks DAX zakończył notowania lekkim spadkiem o 0,14 proc., do 7 057,69 pkt. Węgierski indeks BUX obniżył się o 0,38 proc. i wyniósł 21 446,58 pkt.

"Dziś indeksy na żadnym z parkietów nie notowały zmian większych niż 0,8 proc. niemal przez cały dzień. Ekstremalną, sięgającą właśnie 0,8 proc. zniżkę zaliczył węgierski BUX, który w środę należał do liderów wzrostów, ze zwyżką o niemal 1,9 proc. Po ponad 0,5 proc. w ciągu dnia traciły też indeksy w Paryżu i Atenach. I na tym emocje się kończyły. Naszych bratanków zmartwiło obniżenie przez Fitch ratingu Węgier. Z kolei Standard & Poor’s do negatywnej zredukował perspektywę oceny Słowenii. Na pozostałych giełdach naszego regionu te informacje nie zrobiły jednak większego wrażenia" - pisze w komentarzu giełdowym Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

Europejscy inwestorzy nie zareagowali też na liczne dane makro płynące zza oceanu. "Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła zgodnie z oczekiwaniami 420 tys., minimalnie lepsza niż się spodziewano okazała się dynamika dochodów Amerykanów, sięgająca 0,3 proc. Za to nieco mniej niż liczono, bo tylko o 0,4 proc., zwiększyły się ich wydatki. Zamówienia na dobra trwałe spadły dużo mocniej, niż się spodziewano, jednak po wyłączeniu środków transportu były wyższe aż o 2,4 proc., po październikowym spadku o 1,9 proc. Indeks nastrojów konsumentów okazał się zgodny z oczekiwaniami i wyraźnie wyższy niż w listopadzie, nieco rozczarowała sprzedaż nowych domów." - wylicza Przasnyski.