Z utworzonego przez Fed funduszu dla banków zagrożonych utratą płynności korzystały instytucje spoza USA. Także te będące w dobrej kondycji.
Ustanowiony w grudniu 2007 r. TAF (Term Auction Facility) był największym z kryzysowych programów amerykańskiego banku centralnego. W ramach TAF Fed udzielał miesięcznych, a od sierpnia także trzymiesięcznych pożyczek dla instytucji finansowych, którym groziła utrata płynności. Według opublikowanego na początku miesiąca sprawozdania udzielono łącznie 4214 pożyczek na sumę 3,3 biliona dolarów.
Wczorajszy „Financial Times” poinformował, powołując się na raport Fed, że ponad połowa kredytów z funduszu trafiła do zagranicznych banków, i to takich, które były w bardzo dobrej kondycji.

Kredyt dobry, bo tani

„Financial Times” podaje dwa szczególnie jaskrawe przypadki wykorzystywania systemu. Holenderski Rabobank i kanadyjski Toronto-Dominion pożyczyły łącznie ponad 20 miliardów dolarów, mimo że należą do nielicznej grupy banków o najwyższym ratingu AAA i ani przez chwilę nie były zagrożone upadkiem. O ile Rabobank wyjaśnił, iż korzystał z pożyczek tylko na wypadek, gdyby doszło do dalszego załamania na rynkach finansowych, Ed Clark, prezes Toronto-Dominion, przyznaje, że brał je dlatego, że były nisko oprocentowane, więc było to korzystne z ekonomicznego punktu widzenia. Ujawnił też, że szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, aby nie stygmatyzować banków korzystających z TAF, zachęcał do tego także te „zdrowe”.
Reklama

>>> Czytaj też: Bohaterowie krachu snują wspomnienia - nalepsze książki o kryzysie

Brali prawie wszyscy

Zagranicznych banków, które posłuchały tych zachęt, było jednak znacznie więcej. Brytyjski Barclays, który w ramach TAF pożyczył 232 miliardy dolarów, był największym zagranicznym kredytobiorcą w ramach systemu, a łącznie brytyjskie banki – także Royal Bank of Scotland, Abbey National czy HSBC – przez TAF i drugą formę pomocy – Primary Dealer Credit Facility – wzięły aż jedną trzecią kryzysowych funduszy Fed. Nieznacznie ustępowały im inne czołowe europejskie banki. Francuski Societe Generale pożyczył ponad 100 miliardów, niemiecki Dresdner Bank – ponad 90, belgiska Dexia – ponad 80, a szwajcarski UBS, włoski Unicredit i niemiecki Deutsche Bank – ponad 50 miliardów każdy.
Większość z nich wyjaśniły korzystanie z amerykańskich funduszy w podobny sposób jak Rabobank, choć faktem jest, że niektóre z nich, jak RBS czy Delia, miały kłopoty finansowe i brały także pieniądze od własnych rządów. Z pomocy chętnie korzystały też banki japońskie i południowokoreańskie.

>>> Zobacz też: Alexandra Cawthorne: Kryzys pogrążył w biedzie amerykańską klasę średnią

Wszystko już zwrócono

Fed nie skomentował informacji o udzielaniu pomocy zagranicznym bankom. Podkreślono jedynie, że celem TAF było zapewnienie płynności bankom, co zostało osiągnięte, wszystkie pożyczki były oprocentowane i zostały już spłacone. Program już zakończono – ostatnia transza pożyczek została przyznana na początku marca tego roku, a spłacone zostały na początku kwietnia.
Spór o pakiet stymulacyjny
Kredyty udzielane zagranicznym bankom przez Rezerwę Federalną to niejedyna kontrowersja wokół antykryzysowych działań amerykańskiej administracji. Ekonomiści spierają się, czy przyjęty na początku zeszłego roku pakiet stymulacyjny o wartości prawie 800 miliardów dolarów spełnił swoje zadanie, czy też nie. Choć wzrost gospodarczy w USA jest niewielki, a bezrobocie wysokie, zdaniem zwolenników polityki gospodarczej Baracka Obamy bez pakietu stymulacyjnego gospodarka byłaby w jeszcze większym kryzysie. Z kolei pomoc dla niektórych wielkich koncernów, takich jak General Motors czy Chrysler, spełniła zadanie wyprowadzenia firm na prostą, lecz okazała się porażką polityczną – ich szefostwa przed listopadowymi wyborami do Kongresu wsparły Republikanów.