Jest tańszy i ładniejszy, mniej śmierdzi, ale szybko pleśnieje i nie da się go rozmnożyć. Naukowcy sugerują, że może być genetycznie modyfikowany lub pryskany szkodliwymi chemikaliami. Chiński czosnek zalewa europejski rynek. Przestępcy robią na nim doskonały interes.
Tylko w ciągu ostatnich kilku dni policja z Lublina zatrzymała 100 ton czosnkowej kontrabandy. Operację przeciwko przemytnikom przeprowadziono przy użyciu tych samych metod, jakie stosują w walce z handlarzami narkotyków. Przez kilka dni policjanci obserwowali dwa kontenery, które w grudniu przypłynęły do portu w Gdyni, i równie dyskretnie śledzili ciężarówkę, która przyjechała odebrać towar.
– Importer deklarował, że sprowadza cebulę – wyjaśnia Renata Laszczka-Rusek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

>>> Czytaj także: Czosnek lepszą inwestycją niż złoto

Reklama
Czosnek jako cebula? Wyjaśnienia należy szukać w taryfach celnych – unijne cło na tonę czosnku wynosi 1200 euro. Na cebulę – zależnie od jej rodzaju – może być nawet kilkukrotnie niższe. Według wyliczeń prokuratorów tylko na samym zarekwirowanym w tym tygodniu chińskim czosnku Skarb Państwa stracił 300 tys. złotych.

Nikt go nie zbadał

Przemycony czosnek trafia na rodzimy rynek, ale równie często Polska jest jedynie przystankiem na drodze kontrabandy. Następnie trafia do Norwegii (stowarzyszonej z UE), skąd przez słabo chronioną granicę na rynki Szwecji i innych państw UE. Sprawą zainteresowała się już nawet unijna agenda do walki z przestępstwami gospodarczymi OLAF. Obliczyła, że od 2009 roku przemycono przez Norwegię około 1200 ton.
Wśród samych konsumentów większe kontrowersje budzi nie tyle proceder przemytu, co sama jakość chińskiego czosnku. Co prawda jest on ładniejszy, ma bardziej regularne kształty i mniej czosnkowy zapach oraz smak niż ten polski, lecz szybko pleśnieje i nie da się go rozmnożyć. Zdaniem specjalistów jest to bardzo podejrzane, ponieważ czosnek powinien usychać, a nie się psuć. – To oznacza, że w porównaniu z krajowym ma mniej substancji hamujących rozwój patogenów – mówi profesor Janusz Podleśny z Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. W dużym skrócie oznacza to, że chiński czosnek nie hamuje rozwoju ciał obcych wywołujących choroby.

>>> Zobacz również: Bryndza z bryndzą

Jednak ani Instytut Badawczy w Puławach, ani inna instytucja nie przebadały dokładnie czosnku z Chin. – Widocznie żadnemu importerowi nie zależy na wiedzy, co on w sobie zawiera – komentuje profesor Ryszard Kosson z Pracowni Przetwórstwa i Oceny Jakości. Warzywo dopuścił do sprzedaży w Polsce sanepid, ale jedynie sprawdził je na obecność metali ciężkich. Tymczasem naukowcy sugerują, że może on być zmodyfikowany genetycznie i na przykład właśnie dlatego nie kiełkuje.

Inni ostrzegają

Nie tylko Polacy nie mają zaufania do chińskiego czosnku. W listopadzie 2008 roku indyjski sąd nakazał spalenie 56 ton warzywa ściągniętego od sąsiada. Jego jedzenie uznano za niebezpieczne dla zdrowia. Jak się okazało, czosnek był zarażony grzybami Embellisia allii i Urocystis cepulae. W dodatku zanim towar trafił do portu w Bombaju, został potraktowany przez Chińczyków środkami grzybobójczymi szkodliwymi dla zdrowia. Jak ustalili Hindusi, były to takie same substancje chemiczne, jakie stosuje się do czyszczenia ubrań sprzedawanych w lumpeksach.
Podobne problemy czosnek miał w Australii, która importuje warzywo z Azji. Według Australian Garlic Industry Association chińscy producenci mają obsesję na punkcie wybielania czosnku, co powoduje, że wygląda on zdrowiej. Problem w tym, że stosowane do tego środki chemiczne są szkodliwe dla zdrowia.
Chiński czosnek trafił też na cenzurowane w Nowej Zelandii. Tamtejsze ministerstwo rolnictwa wykryło, że wraz z warzywem na wyspy przywleczono tzw. czosnkowy wirus A, którym zarażały się inne warzywa rosnące w Nowej Zelandii. Pytanie, czy niebawem chiński czosnek nie zarazi np. naszych polskich ziemniaków.
Za przemyt grożą grzywna i więzienie
Odpowiedzialność karną i finansową za organizację i zyski z przemytu reguluje kodeks karny skarbowy. Szczegółowo opisane jest to w rozdziale 7 o przestępstwach skarbowych przeciwko obowiązkom celnym. W zależności od przyjętej interpretacji przez sąd za przemyt grozi kara do dwóch lat więzienia lub wysokiej grzywny. Ten rodzaj przestępstwa może być popełniany łącznie – dlatego kara finansowa może przekroczyć wartość kontrabandy. Ustawodawca będzie karał nawet same przygotowania do popełnienia przestępstwa skarbowego. W tym przypadku odpowiednie służby (służby celne, policja, służby specjalne) muszą jedynie udokumentować takich zamiar.