Na GPW i giełdach europejskich ostatnie notowania w tym roku upłyną pod znakiem marazmu. Prawdziwe emocje zaczną się jednak po Nowym Roku. Niepewność inwestorów jest potęgowana przez mocną huśtawkę walutową. Gorąca atmosfera panuje już też na rynku surowcowym.

Indeks największych spółek na warszawskiej giełdzie WIG20 zyskał na otwarciu 0,24 proc. i wyniósł 2763,43 pkt. Indeks szerokiego rynku WIG podniósł się o 0,13 proc. do 47765,03 pkt.

Wskaźniki giełdowe na największych europejskich parkietach stanęły w miejscu. Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,2 proc. i wyniósł 5 981,21 pkt. Francuski indeks CAC 40 podskoczył jedynie 0,04 proc. i wyniósł 3 852,5 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX wzrósł o 0,03 proc. do 21.302,96 pkt.

"Ostatnia sesja roku nie powinna przynieść zbyt wielu emocji. Jednak już wkrótce czekać nas może więcej emocji. Na rynkach walutowym i surowcowym już sporo się dzieje. Przyjdzie czas i na akcje" - prognozuje Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

Analityk podkreśla, że niepewność inwestorów wzmaga huśtawka kursów głównych walut. "Raz w kość dostaje euro, za chwilę zaś dolar, a najbardziej pożądanymi walutami stały się jen i frank. Inwestorzy z niedowierzaniem patrzą na rekordowe w historii ceny miedzi i prognozy, że będzie jeszcze drożej, w warunkach, gdy globalna gospodarka ledwie się wygrzebuje z dołka a Chiny chłodzą swoje przegrzane rynki. I dziwią się, dlaczego wczoraj drożały miedź i bawełna, podczas gdy niemal wszystkie inne surowce solidnie taniały. Dziś rano z kolei rosną ceny wszystkich surowców, a przecież w ciągu kilku godzin w gospodarczych fundamentach nie zmieniło się zbyt wiele" - mówi Przasnyski.

Reklama