"Polska poradziła sobie z kryzysem lepiej niże inne kraje Europy i centralnej Azji. Miała mniej ostre spowolnienie (gospodarcze - PAP), także jej odbicie jest mnie +zamaszyste+" - powiedział we wtorek na konferencji szef analiz Banku Światowego Andrew Buerns.

>>> Czytaj też: Gomułka: Czeka nas okres trzech lat silnego, sięgającego 6 proc. wzrostu PKB

Bank wskazuje, że światowa gospodarka przesuwa się w stronę mniejszego, ale stabilniejszego wzrostu po kryzysie. Zdaniem analityków, niemal połowa tego wzrostu to zasługa krajów rozwijających się.

"Europa i Azja Centralna są wyjątkiem; jest to region wyraźnie połączony z okresem boomu na rynku finansowym i w rezultacie mocno uderzony kryzysem. Spadek PKB (w tym regionie - PAP) wyniósł w 2009 roku blisko 7 proc., a odbicie wyniosło tylko nieco ponad 4,5 proc. w tym roku" - powiedział Burns. Natomiast gospodarka krajów rozwijających się - jak mówił - wzrosła o około 7 proc. w 2010 r.

Reklama

"Import krajów rozwijających się znajduje się powyżej ich długoterminowych trendów, podczas gdy ich eksport jest o ok. 7 proc. poniżej długookresowego trendu. To rezultat słabego odbicia w Stanach Zjednoczonych i w +bogatej+ Europie. Chodzi więc o to, żeby odbudowę gospodarki prowadzić +na własnych nogach+, w oparciu o reorientację produkcji w kierunku krajowego popytu" - ocenił ekspert BŚ.

>>> Zobacz też: Oto rządowe prognozy na 10 lat. Gospodarka będzie rosła wolniej

"Jeśli chodzi o przypływ kapitału do krajów rozwijających się w 2010 roku, to możemy zauważyć, że jest to przypływ głównie do tzw. krajów Top 9. Należy do nich m.in. Brazylia, Afryka Południowa, Chiny, Meksyk, Indie, Indonezja, Malezja" - wymienił Burns. Zwrócił uwagę na aprecjację waluty w tych krajach, która - choć powoduje początkowo zyskowność inwestycji i przyciąga kapitał, z czasem może spowodować oczekiwanie deprecjacji i wycofanie kapitału.

Burns odniósł się też do konieczności konsolidacji finansów publicznych po okresie wydatków związanych z kryzysem i do sytuacji finansów publicznych w Polsce.

"To nie tak, że obecne 55 proc. (relacji długu publicznego do PKB - PAP) jest prawdziwym problemem. Ale jeśli masz taki deficyt i znacząco długo go utrzymujesz, możesz przenieść się do wysokich poziomów względem PKB i wpadasz w dynamikę długu, która jest bardzo trudna do odwrócenia. Polska dobrze to wie, bo przechodziła przez taki okres w przeszłości" - ocenił Burns.

Jego zdaniem, kluczowa jest świadomość, że ostry kryzys mamy za sobą i jest czas na odbudowanie finansów publicznych. Dodał, że brak stabilizacji finansów publicznych jest powodem niepewności na rynkach Europy Zachodniej.