Pierwszy kwartał 2011 roku dobiegł końca. Na GPW oznacza to poziom przekraczający 2.800 pkt na WIG20 i wzrost o 3,65% w stosunku do miesiąca poprzedniego. Pomimo wielu negatywnych wydarzeń związanych z zamieszkami w Egipcie, Libii oraz trzęsieniem ziemi w Japonii, to jednak był dobry kwartał dla giełd.

Indeksy poradziły sobie całkiem dobrze. W przekroju miesiąca indeks szerokiego rynku WIG oraz małych spółek mWIG40 zyskały odpowiednio 2,50% i 1,43%. Jedynie indeks średnich spółek stracił - 0,15%.

Wśród indeksów branżowych najlepiej zachowywały się spółki paliwowe (9,42%), gdzie o dodatnim wyniku zdecydowały walory KGHM oraz DSS. Zdecydowanie najsłabiej wypadł natomiast sektor spożywczy (-10,02%). Analizując jego strukturę do spadku przyczyniły się walory Kornel oraz Mispolu. Należy także wyróżnić WIG-Banki 4,54% oraz WIG-Informatyka 5,63% z Optimusem na czele (38,51%).

Na pierwszej sesji w marcu zanotowano spadek indeksu spółek o największej kapitalizacji do poziomu 2698,42 pkt, który wynikał z opublikowanych danych dotyczących indeksu PMI koniunktury w przemyśle, który obniżył się do 53,8 pkt. z 55,6 pkt. w styczniu. Żadnego wpływu na nastroje na polskim parkiecie nie miały informacje o wzroście polskiej gospodarki o 4,4 proc. w ostatnim kwartale ubiegłego roku oraz pozostawienie stopy referencyjnej na niezmienionym poziomie 3,75%. Za to spadek indeksów pogłębiały zachowania na głównych giełdach europejskich oraz napływ niejednoznacznych danych zza oceanu dotyczących liczby wniosków o kredyt hipoteczny oraz liczby miejsc pracy. Jednak odreagowanie pojawiło się bardzo szybko dzięki pojawieniu się perspektywy pokoju w Libii oraz ujawnionej przez FED tzw. „Beżowej Księgi”, w której można było przeczytać, że „sytuacja na rynku pracy poprawiła się umiarkowanie, wszystkie regiony zaraportowały pewien stopień poprawy”. Entuzjazm nie trwał długo pomimo bardzo dobrych danych makroekonomicznych z amerykańskiego rynku pracy indeksy traciły zarówno na Wall Street i w Europie.

Reklama

Nowy tydzień nie przyniósł wyraźnych zmian w nastrojach, ponieważ Agencja Moody’s obniżyła rating Grecji aż o trzy poziomy oraz podkreśliła, że istnieje ryzyko restrukturyzacji greckiego zadłużenia. Napięcie na Bliskim Wschodzie nie tylko nie słabło, ale zaczęło się rozszerzać na kolejne kraje. W tych warunkach trudno było spodziewać się optymizmu na giełdach. A to nie był koniec negatywnych wydarzeń, następna była informacja o silnym trzęsieniu ziemi w Japonii i wywołanym nim tsunami, które uderzyło w piątek rano (11.03.) w Tokio. Ciężko było natychmiast ocenić falę zniszczeń dlatego giełdy w Azji zanotowały silne spadki, a rosnąca awersja do ryzyka negatywnie wpłynęła również na rynki walutowe. Reakcja Giełdy Warszawskiej na kataklizm była umiarkowana, można powiedzieć, że tsunami nie zatrzęsło polską GPW.

Kolejna sesja była pod znakiem reakcji na skutki piątkowego trzęsienia ziemi w Japonii oraz nielicznych danych makroekonomicznych, które nie były optymistyczne, ale też nie mogły być powodem do większego niepokoju. Pojawiły informacje na temat produkcji przemysłowej w styczniu w StrefieEuro. Dane były niemalże zgodne z prognozami (0,3% m/m vs. 0,4%m/m) i jednocześnie mało istotne dla globalnych nastrojów inwestycyjnych. Znacznie większe znaczenie miała trudna sytuacja w jednej z japońskich elektrowni atomowych i 10% spadek indeksu Nikkei, co wyraźnie popsuło nastroje na innych rynkach. Cały tydzień przebiegał w nastoju obaw związanych z wydarzeniami w Japonii, ale nastąpiła poprawa nastrojów, która została zainspirowana nocną interwencją na rynku jena japońskiego oraz decyzją o wstrzymaniu wszystkich działań zbrojnych w Libii, co umocniło rynki akcji.

Z końcem marca inwestorzy zostawili wydarzenia minionych tygodni i ruszyli na zakupy akcji, ale ich optymizm nie trwał długo. Dane makroekonomiczne przestały zachęcać do zakupów. Zamówienia w europejskim przemyśle zwiększyły się w styczniu o zaledwie 0,1 proc., podczas, gdy oczekiwano wzrostu o 1,8 proc. Rozczarowały także informacje dotyczące amerykańskiego rynku nieruchomości. Dodatkowo dymisja portugalskiego rządu oraz spadek Indeksu PMI dla przemysłu nie skłaniały do optymizmu. Mimo to nie było negatywnej reakcji na rynku akcji i warszawska giełda w ostatnim dniu marca zdołała przebić poziom 2800 punktów na indeksie WIG20, co daje nadzieje na kontynuację długoterminowego trendu. Ponieważ od czterech miesięcy poruszamy się w trendzie bocznym i widać, iż rynek nie siły ma wykształcenie wyraźnej tendencji wzrostowej. To zadanie może być trudne do wykonania jeśli to co obserwujemy na światowych rynkach to tylko Window Dressing.