Indeksy w Warszawie biją rekordy. Pomaga atmosfera na giełdach światowych. Jeśli rynki nie zrażą się prawdopodobnymi podwyżkami stóp w Polsce i strefie euro, możemy zobaczyć rajd byków. Decyzja EBC może jednak dać sygnał do odwrotu.

Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła kontynuację trwającej już dwanaście dni fali wzrostowej. Trzy symboliczne spadki w jej trakcie nie miały żadnego znaczenia. S&P500 w tym czasie wzrósł o 75,5 punktu, czyli o 6 proc. W piątek zyskał 0,5 proc. Bycze nastroje przeważały przez niemal cały dzień. Dopiero w końcówce handlu niedźwiedzie nieco przycisnęły. Przełamanie 1330 punktów zmobilizowało jednak kupujących i ostatecznie ten poziom się obronił. Indeks znajduje się 12 punktów poniżej niedawnego rekordu. Można się spodziewać próby jego pokonania. Warunki makroekonomiczne sprzyjające dla byków nie są. Ale też nie sprzyjały dotychczasowej zwyżce, więc z podobną przekorą możemy mieć do czynienia także w najbliższej przyszłości. Jest tylko jedno zagrożenie. Jeśli na czwartkowym posiedzeniu Europejski Bank Centralny podniesie stopy, do inwestorów może dotrzeć, że dobre czas się kończą. Ale Wall Street może się tym nie przejąć, bo za oceanem luz w polityce pieniężnej będzie trwać jeszcze kilkanaście tygodni.

Wyskok naszego indeksu największych spółek w końcówce piątkowej sesji w okolice 2880 punktów otworzył drogę do szybkiego ataku na 2900 i być może na 3000 punktów. Ale nie jest wykluczone, że byki będą potrzebować niewielkiego odpoczynku do kolejnego skoku. Ochłodzenie nastrojów byłoby wręcz pożądane.

Najbliższe dni nie będą obfitować w dane makroekonomiczne. Poza istotnymi dla rynków decyzjami Rady Polityki Pieniężnej, Europejskiego Banku Centralnego i Bank of England, poznamy też najnowsze poglądy szefa Fed na temat gospodarki i polityki pieniężnej.

Dziś w Azji przeważały wzrosty. Jedynie w Korei indeks zniżkował o 0,4 proc. Nikkei zwiększał swoją wartość o 0,2 proc. W Hong Kongu zwyżka sięgała 1,2 proc. W Chinach giełda była nieczynna z powodu Święta Zmarłych. Podobnie będzie we wtorek. Kontrakty na amerykańskie indeksy traciły rano po około 0,2 proc., sugerując możliwość wystąpienia spadkowej korekty, jednak skala spadków zmniejszała się. Nastroje psują informacje i spekulacje dotyczące europejskich krajów znajdujących się w największych kłopotach. W piątek wieczorem agencja Fitch poinformowała o obniżeniu ratingu Portugalii, w czasie weekendu w niemieckiej prasie pojawiły się doniesienia jakoby Międzynarodowy Fundusz Walutowy nieoficjalnie zalecał Grecji restrukturyzację zadłużenia. Oficjalnie wszyscy zaprzeczają, ale rynki bywają wrażliwe na tego typu informacje.

Reklama