"To propozycja śmiała i zachęca do poważnego potraktowania strony dochodowej budżetu UE, ale moim zdaniem zbyt daleko idąca, jako próba wyręczenia składek narodowych przez tzw. dochody własne" - powiedział w środę w rozmowie z PAP Lewandowski.

>>> Czytaj też: Szykują się radykalne zmiany w finansowaniu budżetu UE

Na trzy miesiące przed propozycją Komisji Europejskiej ws. nowego wieloletniego budżetu UE po 2013 r., troje wpływowych europosłów z trzech największych frakcji politycznych (szef komisji budżetowej Alain Lamassoure, Francuz z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, lider liberałów i były premier Belgii Guy Verhofstadt oraz niemiecka socjaldemokratka szefowa komisji ds. nowej perspektywy finansowej UE Jutta Haug) zaproponowało w środę odejście od składek narodowych. Budżet UE miałyby w 100 proc. zasilać wpływy z części VAT, podatku węglowego (od emisji CO2) i podatku od transakcji finansowych. Europosłowie tłumaczyli, że tak radykalne zmiany w finansowaniu budżetu UE miałyby uniezależnić budżet Unii od "egoistycznych", "absurdalnych", "niedemokratycznych" i ciągnących się miesiącami negocjacji budżetowych państw członkowskich, gdzie każdy liczy ile z budżetu dostanie.

"Składki mają swoje wady i co do diagnozy się zgadzam, że powodują egoistyczne liczenie pozycji netto krajów (ile który kraj wpłaca i ile dostaje z budżetu UE - PAP), a budżet jest nieprzejrzysty i nie do wytłumaczenia dla ludzi. Natomiast składki mają również znaczenie stabilizujące dla budżetu europejskiego (dochody są pewne - PAP), podczas gdy inne wpływy mogą się wahać" - powiedział komisarz. W przypadku składek można z góry przewidzieć wielkość budżetu i zaplanować wieloletnie programy, dochody z podatków są mniej przewidywalne.

Reklama

Lewandowski już w październiku ub.r. zastrzegał, że nowe źródła dochodów nie powinny w nowym budżecie UE zupełnie zastąpić obecnych składek do budżetu, tylko dać dodatkowe 20-30 mld euro rocznie (w 2011 r. budżet UE to 126 mld euro).

Komisarz sceptycznie ocenił też propozycję, by głównym, nowym, własnym dochodem budżetu UE był tzw. podatek węglowy, w wysokości - jak proponuje troje europosłów - 20 euro za każdą "importowaną" bądź wyprodukowaną tonę emisji. Dałoby to ich zdaniem aż 48,5 mld euro rocznie.

"Jeżeli podatek od CO2 miałby (odegrać-PAP), jak postrzegają to autorzy propozycji znaczącą rolę dla budżetu, to wówczas następuje zmiana filozofii. To znaczy budżet jest zasilany wedle poziomu emisji CO2, a nie wedle zamożności krajów, co jest żelazną zasadą budowania wkładów narodowych do budżetu europejskiego" - powiedział PAP komisarz. "Nie muszę dodawać, że Europa biedniejsza, kraje z Europy wschodniej byłyby znacznie bardziej obciążone wkładem do budżetu europejskiego" - powiedział.

Obecnie budżet UE w 76 proc. opiera się na składkach płaconych z budżetów narodowych, obliczanych na podstawie zamożności kraju wyrażanej w PKB. Reszta to głównie dochody z ceł. W obecnym systemie jest aż 41 wyjątków.

"Chcemy pomóc (komisarzowi ds. budżetu) Januszowi Lewandowskiemu, rozpoczynając natychmiast tę dyskusję publiczną. Podejmujemy ryzyko, którego Komisja Europejska nie może podjąć - to nasza rola, europosłów" - powiedział PAP Lamassoure.

"Musimy skończyć ze szczytami absurdu i skandali negocjacyjnych. Nikt, nawet ja, nie jest w stanie powiedzieć, czemu składka francuska wynosi tyle i tyle. System jest skomplikowany i niedemokratyczny" - tłumaczył.

Europosłowie proponują rządom dwa scenariusze. W pierwszym do budżetu trafiałby dochód z 1 punktu procentowego stawki VAT-u (obywatele płaciliby tyle, ile dotychczas - np. w Polsce według stawki podstawowej 23 proc. - ale kraje odprowadzałyby do unijnej kasy dochody z 1 punktu procentowego ze stawki VAT, a resztę zatrzymywały) oraz dochody z podatku węglowego, w wysokości 20 euro za każdą "importowaną" bądź wyprodukowaną tonę emisji.

W drugim scenariuszu, oprócz 1 punktu procentowego stawki VAT i podatku węglowego, do budżetu UE trafiałyby dochody z podatku od transakcji finansowych w wysokości 0, 5 proc. od transakcji na giełdach i rynku obligacji.

"Zgadzam się, że obecny system jest nieprzejrzysty, zachęca do egoizmów narodowych i jest nie do wytłumaczenia dla ludzi. Czekamy jednak jako KE na głosowanie całego Parlamentu Europejskiego, co ma nastąpić na przełomie maja i czerwca" - powiedział Lewandowski.

Propozycje trójki europosłów są na tyle radykalne, ze mogą wzbudzić opór nie tylko rządów (dotychczas ostro pomysł europodatku publicznie krytykował m.in. Londyn, Berlin i Paryż), ale i innych europosłów.

Swoją propozycję nowego wieloletniego budżetu - zarówno w części dochodów, jak i wydatków, KE przedstawi 29 czerwca.