Wbrew złym nastrojom w Europie naszym bykom udało się przepchnąć WIG20 powyżej 2900 punktów. Uległy dopiero spadkom za oceanem oraz silnej przecenie na rynku surowcowym.

Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się w nienajlepszych nastrojach. Poranne spadki w Azji, zniżkujące kontrakty na amerykańskie indeksy i pokaźne straty na głównych giełdach europejskich nie dawały bykom większych szans. Jednak wraz z upływem czasu popytowi udało się wyprowadzić indeks naszych blue chipów powyżej poziomu 2900 punktów. Dzień zaczął się jednak od spadku o 0,6 proc., a przed południem skala zniżki jeszcze się powiększyła. W najgorszym momencie WIG20 zszedł w okolice 2880 punktów.

Najgorzej radziły sobie spółki surowcowe. Akcje PKN Orlen i Lotosu traciły po około 1,5 proc. Niewiele ustępowały im walory Pekao. Papiery KGHM szły w dół o ponad 1 proc., a tuż za nimi plasowały się akcje Telekomunikacji Polskiej. Po trzech godzinach handlu zaczęło się mozolne odrabianie strat. Około 14.00 zwyżka wyraźnie przybrała na sile. W jej wyniku WIG20 znalazł się powyżej poziomu 2900 punktów i na moment zbliżył się do poziomu poniedziałkowego zamknięcia. Ten rajd byków został powstrzymany dopiero po rozpoczęciu sesji za oceanem, gdzie indeksy spadały po 0,5 proc.

Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od spadku po około 1 proc. Nieco lepiej radził sobie londyński FTSE, zniżkujący o 0,4 proc. Z czasem i on powiększył skalę spadku do 1 proc., ale kolegów nie dogonił. CAC40 i DAX po południu traciły po 1,5-1,7 proc. Większość publikowanych dziś informacji nie była korzystna dla posiadaczy akcji. Inflacja w Niemczech wzrosła w marcu do 2,3 proc. Wskaźnik nastrojów inwestorów instytucjonalnych, wyliczany przez instytut ZEW spadł z 14,1 punktu w marcu do zaledwie 7,7 punktu w kwietniu, znacznie mocniej niż się spodziewano. Zmniejszył się nieco deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych, jednak jego poziom zawiódł oczekiwania analityków. Ceny importu skoczyły z 1,4 do 2,7 proc., głównie z powodu drożejącej ropy naftowej. To oczywiście nie spodobało się inwestorom. Po początkowym spadku indeksów na Wall Street o 0,5 proc., skala zniżki stopniowo się zwiększała., przekładając się na nastroje w Europie. Poza głównymi parkietami najmocniej, po ponad 2 proc. traciły indeksy w Budapeszcie i Moskwie. Na sporym plusie do końca dnia trzymał się jedynie wskaźnik w Atenach, po udanej aukcji papierów skarbowych.

Nasz indeks największych spółek ostatecznie skapitulował pod naporem powiększających się spadków za oceanem i zniżkujących coraz mocniej notowań ropy naftowej i miedzi. Stracił 0,6 proc., kończąc dzień na poziomie 2890 punktów. WIG spadł także o 0,6 proc., mWIG40 o 0,54 proc., a sWIG80 o 0,56 proc. Obroty wyniosły 951 mln zł.

Reklama