Środową sesję indeks naszych największych spółek zaczął nieśmiałym wzrostem o 0,4 proc., jednak to wystarczyło, by znów znalazł się powyżej poziomu 2900 punktów. W ciągu pierwszych kilkudziesięciu minut niedźwiedzie zdołały jedynie na chwilę zepchnąć go niżej. Do południa WIG20 poruszał się w bardzo wąskim przedziale 2900-2905 punktów i nic nie wskazywało na możliwość bardziej radykalnej zmiany nastrojów. Taka zmian pojawiła się jednak wraz z publikacją wyników kwartalnych przez JP Morgan Chase. Okazały się one znacznie lepsze niż się spodziewano To dało bykom silny impuls do wzrostu. Indeks naszych blue chipów szybko poszedł w górę o 20 punktów, zyskując w najlepszym momencie 1,2 proc. Na inwestorach w Warszawie nie zrobił najmniejszego wrażenia zaskakujący wzrost inflacji do 4,3 proc. Tak duży skok cen przybliża perspektywę kolejnej podwyżki stóp procentowych.

W pierwszej fazie handlu najlepiej zachowywały się nasze spółki surowcowe. Akcje KGHM i Lotosu szły rano w górę po 1,5 proc. Później walory naszego miedziowego kombinatu podwoiły skalę zwyżki, jednak ani papiery Lotosu, ani PKN Orlen nie poszły ich śladem. Popyt wywindował za to akcje Pekao o ponad 2 proc. powyżej poziomu wtorkowego zamknięcia. Towarzyszyły im walory GTC i Banku Handlowego. W przypadku pozostałych spółek wchodzących w skład WIG20 zmiany były znacznie skromniejsze i w większości nie przekraczały kilku dziesiątych procent.

Przebieg wydarzeń na głównych giełdach europejskich był podobny do tego, co obserwowaliśmy w Warszawie, choć indeksy w Paryżu, Londynie i Frankfurcie nieco wcześniej rozpoczęły rajd w górę. Nieco większa też była skala zwyżki. Na pozostałych parkietach euforii nie było widać. Wyjątkiem były Ateny, gdzie wskaźnik rósł o 1,8 proc.

Informacja w 70 proc. wzroście zysku JP Morgan zepchnęła na dalszy plan pozostałe informacje makroekonomiczne, których dziś nie brakowało. Poprawiła się sytuacja na brytyjskim rynku pracy, gdzie stopa bezrobocia zmniejszyła się w lutym do 7,8 proc. Rozczarowała dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro. Wyniosła ona 7,3 proc. w porównaniu do lutego ubiegłego roku, podczas gdy spodziewano się jej wzrostu o 7,7 proc. Nieco mniejszy niż oczekiwano był także wzrost sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. Wyniósł w marcu 0,4 proc., podczas gdy liczono na zwyżkę o 0,5 proc. Zapasy niesprzedanych towarów wzrosły za to mniej niż się obawiano.

Reklama

W pierwszych minutach handlu na Wall Street indeksy zyskiwały po 0,4 proc. Inwestorzy w Europie byli chyba nieco rozczarowani chłodnym przyjęciem przez amerykańskich kolegów wyników jednego z największych tamtejszych banków. Było to widoczne także w Warszawie, gdzie zapał byków nieco ostygł pod koniec dnia. WIG20 zyskał ostatecznie 1,14 proc., WIG wzrósł o 1 proc., mWIG40 o 1,1 proc., a sWIG80 o 0,38 proc. Obroty wyniosły 1,1 mld zł.