Inwestorzy łapią oddech po wczorajszej fali wyprzedaży, która przetoczyła się przez parkiety na świecie. Warszawskie indeksy zatrzymały się w miejscu. Nieco lepiej radzą sobie europejskie parkiety - główne wskaźniki rosną dziś o ok. 0,5 proc.

Indeks największych spółek na GPW WIG20 rozpoczął sesję na poziomie 2874,33 pkt, jedynie 0,06 proc. powyżej wczorajszego zamknięcia. WIG podniósł się o 0,06 proc. i wyniósł 49365,73 pkt.

Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,63 proc. i wyniósł 5 906,97 pkt. Niemiecki DAX zyskał 0,41 proc. i wyniósł 7 055,50 pkt, a francuski CAC 40 podniósł się o 0,45 proc. do 3 898,61 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji wzrósł o 0,86 proc. i wyniósł 23 485,38 pkt.

Zdaniem Marcina Kiepasa, analityka X-Trade Brokers, wtorek może przynieść niewielkie odreagowanie poniedziałkowej przeceny, po tym jak wczoraj na zamknięciu amerykańskim indeksom udało się odrobić blisko połowę początkowych strat.

Reklama

"Takie odreagowanie będzie możliwe jednak tylko wówczas, gdy nie pojawią się nowe negatywne doniesienia z Grecji oraz gdy licznie publikowane dziś dane makroekonomiczne i wyniki spółek z Wall Street nie popsują nastrojów" - twierdzi Kiepas.

Spokój na rynkach zmąciły wczoraj spekulacje na temat restrukturyzacji greckiego długu. Przecenę na rynkach spotęgowała decyzja agencji S&P o obniżeniu perspektywy długoterminowego ratingu USA. "Wprawdzie jest mało prawdopodobne, żeby w najbliższych kwartałach doszło do takiego cięcia, ale już obniżenie jego perspektywy przez kolejną agencję jest realne. To zaś może wywołać obawy o podobne decyzje dotyczące państw europejskich, zwiększając tym samym awersję do ryzyka na rynkach globalnych" - mówi Kiepas.

Warszawski WIG20 spadł wczoraj do najniższych poziomów od dwóch tygodni, mimo to, powinien bez problemu obronić barierę 2 800 pkt. "Zarówno u nas, jak i na pozostałych parkietach można liczyć na kapitał napływający z rynków obligacji na rynki akcji. Oczywiście w dłuższym terminie wzrost kosztów długu rodzić może przykre następstwa dla gospodarek, ale w krótszym może pomagać akcjom" - ocenia Emil Szweda, analityk Noble Securities.