Ograniczenie swobody poruszania się po Unii Europejskiej w ramach porozumienia z Schengen – to najważniejszy pomysł, który ma rozwiązać kryzys spowodowany masową imigracją mieszkańców północnej Afryki do Europy. Dzisiaj właśnie w tej sprawie w Rzymie spotkali się prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Włoch Silvio Berlusconi.

>>> Czytaj też: Dzięki emigrantom z Polski PKB Niemiec zwiększy się o 0,3 proc.

Obaj przywódcy wystąpią do Brukseli z propozycją uruchomienia dla krajów północnej Afryki unijnych kredytów preferencyjnych na rozwój infrastruktury wartych 10 miliardów euro i dodatkowych pożyczek dla małych przedsiębiorstw o niesprecyzowanej jeszcze wielkości (media francuskie informują o miliardach euro).

>>> Polecamy: Leonard: W tym stuleciu Europa najlepsze ma jeszcze przed sobą

Reklama
Nowe środki, jeśli zostaną zaakceptowane, utrudnią utrzymanie na obecnym poziomie dotacji dla Polski i innych krajów Europy Środkowej. Z powodu kryzysu finansowego Francja i Włochy razem z Niemcami, Wielką Brytanią i Holandią domagają się bowiem zamrożenia na obecnym poziomie budżetu Brukseli.

Reforma Schengen

Pierwsze mają wejść w życie propozycje w sprawie reformy systemu Schengen. Sarkozy ma nadzieję, że wstępna decyzja w tej sprawie zapadnie już w połowie mają podczas spotkania ministrów spraw wewnętrznych UE w Brukseli. I w tym przypadku konsekwencje dla Polski mogą być negatywne, szczególnie dla osób, które codziennie przekraczają granicę ze względów zawodowych. Austria, Belgia i Niemcy już zapowiedziały, że popierają pomysł zawieszenia swobody przemieszczania się osób w Unii w razie nadzwyczajnych okoliczności. 1 maja nasz zachodni sąsiad (razem z Austrią) znosi wszelkie restrykcje dla podejmowania pracy przez Polaków. Niektórzy eksperci obawiają się, że to może spowodować kolejną falę emigracji, być może nawet porównywalną z tą sprzed 7 lat do Wielkiej Brytanii i Irlandii.

>>> Zobacz również: Prof. Krystyna Iglicka: Imigranci uratują polski system emerytalny

Nikt nie chce przybyszów

Powodem francusko-włoskiej inicjatywy jest fala blisko 30 tysięcy tunezyjskich nielegalnych imigrantów, którzy od początku roku przedostali się Przez Włochy do Francji. Włosi wystąpili do Unii o pomoc finansową i przyjęcie przez wszystkie kraje Wspólnoty części przyjezdnych. Jednak spotkali się z odmową. Od tej pory, ku wściekłości Paryża, włoska policja nie tylko przyznaje Tunezyjczykom tymczasowe karty pobytu uprawniające do podróżowania po całej strefie Schengen, ale nawet darmowe bilety kolejowe do granicy z Francją.
Sarkozy odpowiedział na to przywróceniem (niezgodnie z europejskim prawem) kontroli na przejściach z Włochami, a nawet zatrzymaniem części pociągów łączących oba kraje wzdłuż Riwiery.
– Musimy pomagać imigrantom szybko przejeżdżać dalej, aby na dworcu Termini nie tworzyły się zbyt duże skupiska Tunezyjczyków – wyznał otwarcie burmistrz Rzymu Gianni Alemanno.
Ale i Francuzi nie pozostają dłużni: Europa nie jest po to, aby zapewnić swobodę przemieszczania się nielegalnym imigrantom – ripostował Laurent Wauquiez, francuski minister ds. europejskich.
Dla Paryża zmiana układu z Schengen jest konieczna, bo obecny system sporadycznych kontroli nie jest skuteczny. Do tej pory Francuzom nie udało się zatrzymać około 3 tysięcy Tunezyjczyków, 10 proc. wszystkich przyjezdnych.
Francusko-włoska inicjatywa zakłada także wzmocnienie znajdującej się w Warszawie agencji ds. kontroli granic zewnętrznych Frontex. Unijne kutry wojskowe miałyby dzięki temu patrolować Morze Śródziemne.

Kontrole w razie zagrożenia bezpieczeństwa

Zawarte w 1985 roku w miejscowości Schengen na granicy Niemiec, Francji i Luksemburga porozumienie zakłada zastąpienie kontroli granicznych wzrokową kontrolą pojazdów przejeżdżających w zwolnionym tempie bez konieczności zatrzymywania się. W wyjątkowych okolicznościach umowa, która została od tego czasu włączona do prawa europejskiego, przewiduje jednak czasowe przywrócenie kontroli na przejściach drogowych, lądowych i powietrznych. Tak się dzieje w przypadku imprez masowych jak mistrzostwa Europy w piłce nożnej lub międzynarodowych spotkań dużej liczby przywódców państw (np. organizowane co 5 lat szczyty NATO). W takim jednak przypadku kraj, który zamierza przywrócić kontrole na granicach, musi o tym zawiadomić swoich partnerów przynajmniej z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Powinien także wykazać, że przywrócenie kontroli jest konieczne do przeciwdziałania zagrożenia bezpieczeństwa publicznego, na przykład ze strony organizacji terrorystycznych. Decyzje w tej sprawie Rada UE podejmuje kwalifikowaną większością głosów także z udziałem Wielkiej Brytanii i Irlandii, które do Schengen nie należą. Jednak nie zdarzyło się, aby wniosek o czasowe przywrócenie kontroli na granicach wewnątrz państw należących do porozumienia został odrzucony.