Na zachowanie kursu złotego we wtorek miała wpływ wypowiedź członka RPP, prof. A. Glapińskiego, który stwierdził, że regularne operacje wymiany euro na złote zaplanowane przez Ministerstwo Finansów powinny trwale działać wzmacniająco na naszą walutę i mogą przez pewien okres odwieść bank centralny od podnoszenia stóp. Po tych słowach główne waluty w ciągu kilku minut potaniały o ok. 2 grosze, ale ruch ten szybko wyhamował i zagraniczne waluty skutecznie broniły się przed dalszymi spadkami - za dolara po godz. 16 czasu warszawskiego płacono 2,69 PLN, euro wyceniano na 3,94 PLN, a franka na 3,07 PLN.

W tym tygodniu inwestorzy zdecydowanie nie mogą narzekać na brak ważnych publikacji makroekonomicznych. W środę poznamy m.in. komunikat po posiedzeniu FOMC, w czwartek decyzję odnośnie stóp procentowych podejmie Bank Japonii, a po drodze napłyną rozmaite indeksy koniunktury, dane o bezrobociu i aktywności w przemyśle strefy euro i USA. Uwagę inwestorów z Polski powinny przyciągnąć jutrzejsze publikacje - ekonomiści liczą na wzrost sprzedaży detalicznej w marcu o ponad 7 proc. r/r i spadek stopy bezrobocia z 13,2 do 13,1 proc. Główny Urząd Statystyczny podsumował we wtorek ubiegły rok - PKB Polski w 2010 r. wzrósł o 3,8 proc. r/r, czyli ponad dwukrotnie mocniej niż w 2009 r., kiedy wzrost wyniósł 1,7 proc. r/r.

Na azjatyckich rynkach inwestorzy we wtorek sprzedawali akcje, a sesja w Europie zaczęła się bez większych emocji. Później jednak do głosu powrócili inwestorzy skłonni zwiększać zaangażowanie środków w akcje, w czym niemałą zasługę miało zachowanie amerykańskiego indeksu S&P500, który mimo nie najlepszych danych z rynku nieruchomości (spadek cen domów w największych miastach pogłębił się do 3,3 proc. r/r) rósł o ponad 0,6 proc. wyrównując tegoroczny rekord. Warto także zaznaczyć, że przed decyzją amerykańskiego banku centralnego, rynku metali szlachetnych srebro taniało o ponad 4 proc., co może sugerować, że inwestorzy nie oczekują zapowiedzi kolejnej rundy wykupu aktywów przez Fed.



Reklama