Leszkiewicz odpowiadał na pytania posłów PiS dotyczące prywatyzacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Waldemar Andzel (PiS) mówił, ze rząd prywatyzując JSW "demoluje kolejną dziedzinę gospodarki. "Chce zapchać dziurę budżetową i nie przeszkadzają mu protesty związkowców, pracowników, krytyka fachowców i sprzeciw opozycji" - zaznaczył.

Podkreślił, że JSW jest największym w Europie producentem węgla koksującego i największym podmiotem gospodarczym na Śląsku. "Węgla koksującego używanego do produkcji stali. Dlatego popyt na ten węgiel będzie się długo utrzymywał. W ubiegłym roku spółka osiągnęła 1 mld zł zysku. Wycena spółki przez ministra Grada to 12 mld zł. Jest to skandalicznie niska wycena" - zaznaczył.

Jak tłumaczył, budowa jednego szybu górniczego kosztuje ok. 1 mld zł, a w spółce jest takich szybów kilkanaście. "Rządowe zapewnienie m.in. o zachowaniu kontroli państwa w spółce są mało wiarygodne i niewykluczona jest utrata kontroli nad spółką w przyszłości. Również związkowcy obawiają się, że zapowiedzi darmowych akcji dla całej załogi okażą się nieprawdziwe" - powiedział.

Reklama

Przypomniał, że na wieść o prywatyzacji JSW odbył się strajk. "Ponad 90 proc. pracowników spółki w referendum opowiedziała się przeciwko prywatyzacji. Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie sprzeciwia się prywatyzacji JSW. Jest to skrajna nieodpowiedzialność za bezcen wyprzedawać rentowne przedsiębiorstwo" - zaznaczył.

"Po co ta prywatyzacja, panie premierze? Jaka ma być to prywatyzacja? (...) Czy ma być inwestor strategiczny, czy prywatyzacja przez giełdę? Czy Skarb państwa będzie miał pakiet kontrolny? Czy w ogóle pracownicy będą mieli udziały w prywatyzacji?" - pytał Andzel.

>>> Czytaj też: Grad: Wprowadzenie JSW na GPW leży w interesie spółki

Leszkiewicz odpowiadał, że JSW potrzebuje coraz większych środków na inwestycje. Jak tłumaczył, jest to związane z coraz trudniejszymi warunkami geologiczno-górniczymi oraz rosnącymi kosztami produkcji. "Nakłady inwestycyjne (spółki) w latach 2011-2010 wyniosły ok. 441 mln zł rocznie, ale w kolejnych już latach, do 2020 r., powinny wynieść ok. 943 mln zł, by zachować produkcję na poziomie zbliżonym do 14 mln ton rocznie" - powiedział.

Jak tłumaczył, ten poziom jest niezbędny, aby utrzymać miejsca pracy. Podkreślił też, że warunki panujące na globalnych rynkach surowcowych są zmienne i cykliczne. "Stąd właśnie propozycja, by nastąpiło upublicznienie spółki, czyli wprowadzenie na Giełdę Papierów Wartościowych. Jakie to może przynieść korzyści? Dywersyfikację źródeł finansowania w wyniku większej wiarygodności spółki na rynkach finansowych, a to przełoży się z kolei na większe możliwości finansowania rozwoju spółki. (...) Możliwość uzyskania wyższych limitów na finansowania dłużne w bankach, bo banki (...) lepiej postrzegają spółki giełdowe. (...) Dostęp do kapitału akcyjnego na giełdzie w postaci emisji akcji" - wyliczał.

Zaznaczył też, że aktualna sytuacja w JSW jest dobra. "Uznajemy, że warunki rynkowe panujące w pierwszej połowie obecnego roku są optymalne właśnie dla upublicznienia spółki" - powiedział i wskazał na najwyższy od wielu lat poziom cen węgla koksującego i koksu, dobrą koniunkturę na GPW i korzystne warunki wzrostu polskiej gospodarki.

"Uzgodniliśmy z ministrem gospodarki w grudniu 2010 r., że JSW będzie spółką publiczną, ale SP zachowa w niej kontrolę. (...)Wszystkie dokumenty mamy gotowe do złożenia prospektu i teraz tylko czekamy na uchwały walnego zgromadzenia. Przypomnę, że w walnym zgromadzeniu nadzór właścicielski nad JSW pełni minister gospodarki" - powiedział.