W ciągu najbliższych trzech lat rynek ten zwiększy się o kolejnych 20 – 30 obiektów, w tym m.in. o parki wodne w Rudzie Śląskiej czy Słupsku. Oznacza to nakłady na poziomie ponad 1 mld zł. Do budowy nowych pływalni i akwaparków zachęca inwestorów rosnąca w tempie około 10 proc. rocznie liczba klientów.

>>> Czytaj również: Aquaparki to nowa żyła złota - cała Polska buduje parki wodne

Ruch gwarantowany

Dobra koniunktura na tym rynku powinna cieszyć nie tylko użytkowników, którzy mają coraz większy wybór atrakcji proponowanych przez tego typu obiekty i to coraz bliżej miejsca zamieszkania. To również świetna wiadomość dla małego biznesu. Nowe obiekty to bowiem nowe miejsca pracy i to nie tylko dla obsługi pływalni, ale dla dodatkowych punktów handlowych i usługowych, które powstają w tym samym budynku, by wzbogacić ofertę basenów. Trudno już dziś wyobrazić sobie park wodny bez baru, salonu urody, gabinetu masażu, siłowni czy sklepu sportowego. Tego oczekują klienci, którzy chcą w parkach wodnych spędzać całe dnie.
Reklama

>>> Polecamy: Liczba aquaparków w Polsce ma się podwoić w ciągu trzech lat

Co więcej, w obliczu rosnącej konkurencji obiekty starają się wprowadzić inne dodatkowe atrakcje, które wyróżnią je na rynku. Mogą to być sale sportowe czy kręgielnie.
– Z myślą o rodzinach z dziećmi wygospodarowaliśmy 200-metrową powierzchnię pod plac zabaw dla najmłodszych – mówi Monika Nowińska z Parku Wodnego w Krakowie.
Co ważne, zdecydowana większość tych usług zlecana jest firmom zewnętrznym. W związku z tym jest to szansa na rozkręcenie własnej działalności w atrakcyjnym miejscu. Bo stawki za wynajem są konkurencyjne w stosunku do tych, które obowiązują dla podobnych punktów w centrum handlowym, czy nawet centrum miasta. W mniejszych miastach oscylują one od 500 zł za lokal 20-metrowy miesięcznie do 3,5 tys. zł za 200-metrową powierzchnię. W większych miastach czynsze są średnio o 20-30 proc. wyższe.
W akwaparkach można jednak liczyć na stały napływ dużej liczby klientów i to niezależnie od pory roku i dnia tygodnia. Najlepsze odwiedza 3 tys. osób dziennie. W skali roku oznacza to nawet ponad milion klientów.
Warto więc sprawdzić, czy w okolicy nie otwiera się nowy park wodny. W obiekcie budowanym ze środków publicznych przedsiębiorcy przyjdzie wziąć udział w przetargu. W akwaparku prywatnym, których realizuje się coraz więcej, wystarczy przedstawić ciekawy projekt prowadzonej działalności i zainteresować nim właściciela na tyle, by podpisał z nami umowę. Najczęściej opiewa ona na okres od 2 do 3 lat.

Rekreacja i jedzenie

A co najbardziej opłaca się uruchomić w parku wodnym? Z naszych rozmów z zarządcami tego rodzaju obiektów wynika, że najlepiej sprawdza się siłownia, zakład odnowy biologicznej oraz mała gastronomia.
Na otwarcie siłowni mogą liczyć jednak przede wszystkim znane marki. Właściciele obiektów często oczekują, by była to druga po basenie największa część rekreacyjna. To oznacza konieczność zagospodarowania powierzchni na poziomie ponad 1 tys. mkw., co wiąże się z wysokim kosztem utrzymania. Sam czynsz będzie wówczas wynosił ok. 10 tys. zł. O tym jednak, że warto inwestować w siłownie, świadczyć może to, że zarządy akwaparków bardzo często decydują się same prowadzić ten biznes. Tak jest na przykład w przypadku Parku Wodnego w Krakowie, w którym centrum wellness dziennie odwiedza 1500 osób.
Nie mniej popularna jest gastronomia. Dlatego planując otworzenie własnego baru na terenie akwaparku, trzeba od razu przygotować się na konieczność obsługi nawet 150 – 180 osób jednocześnie. Bywa bowiem, że parki wodne goszczą wycieczki z innych miast, które chętnie zamawiają obiad dla całej grupy. Dlatego zanim zostanie podpisana umowa z właścicielem obiektu, warto upewnić się, że istnieje możliwość przygotowywania w lokalu pełnych dań obiadowych. Bywa, że wynajmujący ogranicza możliwości kuchni wyłącznie do szybkich przekąsek, tłumacząc, że są one daniami najczęściej zamawianymi w parkach wodnych.
– Dziennie mamy około 1 tys. klientów. Rodzina zostawia w naszym barze średnio 30 – 50 zł, a klient indywidualny 10 – 20 zł – wyjaśnia Agnieszka Klimczak z Kuchni Marche, działającej od ponad roku we Wrocławskim Parku Wodnym. Podkreśla jednocześnie, że działalność jest najbardziej dochodowa latem, gdy jest najwięcej klientów. Potem poziom obrotów nieco maleje, ale nadal lokal przynosi zysk.
– Warto pamiętać o zaproponowaniu rozsądnych cen w karcie. Nie powinny być one wyższe od tych spotykanych na mieście – dodaje Agnieszka Klimczak.

Coś dla urody

Wśród opłacalnych biznesów, na które wskazują zarządcy parków wodnych, jest salon fryzjersko-kosmetyczny, czy nawet gabinet odnowy biologicznej. Z naszych rozmów z istniejącymi na terenie akwaparków zakładów wynika, że średnio dziennie odwiedza je około 40 – 60 osób.
– Każda z tych osób zostawia średnio 150 – 200 zł – informuje przedstawiciel salonu urody w Parku Wodnym w Krakowie, który w ciągu sześciu lat odwiedziło ponad 125 tys. osób. Daje to w ciągu doby przychody na poziomie 7 – 9 tys. zł. Po opłaceniu rachunków i pracowników dla właściciela obiektu pozostaje w skali miesiąca zysk na poziomie przynajmniej 10 tys. zł.
Jak doradzają eksperci, będzie to możliwe tylko wówczas, gdy zakład nie ograniczy swojej oferty wyłącznie do zabiegów kosmetycznych i fryzjerskich. Wciąż popularne jest solarium, rośnie zainteresowanie masażem, dlatego tych usług nie może zabraknąć w lokalu.

Ile kosztuje i co jest potrzebne do założenia działalności:

● Gabinet odnowy biologicznej

Koszt inwestycji to 150 – 280 tys. zł.
Działalność wymaga:
– uzyskania zgody wojewódzkiego inspektora sanitarnego, do wniosku o odbiór sanitarny trzeba dołączyć m.in. projekt technologiczny, prawidłowy wynik bakteriologicznego badania wody, pomiar skuteczności wentylacji mechanicznej, protokół kominiarski, pomiar natężenia oświetlenia w przypadku zatrudniania pracowników oraz umowę na wywóz odpadów;
– powiadomienia państwowego inspektora sanitarnego w powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej o miejscu, rodzaju i zakresie działania w ciągu 14 dni od rozpoczęcia działalności.

● Lokal gastronomiczny

Koszt inwestycji: 50 – 200 tys. zł.
Działalność wymaga:
– zgody powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej,
– przygotowania projektu technologicznego.
Regulacji i kontroli podlega też:
– stan techniczny budynków czy pomieszczeń,
– jakość wody przeznaczona do celów spożywczych i gospodarczych,
– gromadzenie i przechowywanie odpadów z produkcji żywności,
– narzędzia, urządzenia i wyposażenie zakładu.