Kamera skanuje całą twarz w ułamku sekundy, a jej elektroniczny obraz trafia do systemu, który rozpoznaje rysy, tęczówkę oka, a nawet kształt nosa. Dopiero po pozytywnej weryfikacji i potwierdzeniu tożsamości możemy przejść dalej. To nie scena z filmu science fiction, lecz system, jaki funkcjonuje na stadionie klubu piłkarskiego Cracovia. Przechodzi przez niego każdy kibic chcący obejrzeć mecz. Po co? – Aby zapobiec bijatykom, a ewentualnie wskazać ich uczestników – mówią przedstawiciele Cracovii. I dodają, że dzięki systemowi koszty zabezpieczania imprez spadły o kilkadziesiąt procent.

>>> Czytaj też: Bankomaty biometryczne: kartę bankomatową zastępuje odcisk palca i linie papilarne

– Zminimalizowaliśmy rolę ochroniarzy podczas wpuszczania kibiców na trybuny – mówi rzecznik prasowy klubu Przemysław Urbański.
Metody zapewniania bezpieczeństwa oparte o biometrię są coraz popularniejsze. Podobnie jak znający się na nich specjaliści. I dlatego na Politechnice Warszawskiej właśnie ruszają studia podyplomowe z bezpieczeństwa systemów informacyjnych wraz z technikami biometrycznymi. – Przygotowaliśmy 48 miejsc dla studentów. Jeżeli zainteresowanie okaże się większe, powiększymy tę liczbę – mówi dr Michał Kudelski, jeden z wykładowców nowo powstałego kierunku.
Reklama

Banki lubią odciski

Rozpoznawanie osób na podstawie niepowtarzalnych atrybutów, jak odcisk palca, układ żył w dłoni, zdjęcia tęczówki czy tembr głosu, nie jest dzisiaj niczym nadzwyczajnym. Takie usługi zabezpieczenia oferuje w Polsce już kilkanaście firm, w tym: Hitachi, Panasonic, Lucky Technology Ltd., Recognition Systems, BioGuard, LG, Indentix, ZKSoftware, Pentacom i Comarch.
– Polska to jeszcze rynek wschodzący biometrii. Daleko nam do Japonii czy USA, ale powoli przekonują się do niej kolejne branże – uważa Tomasz Śnieżyński, dyrektor konsultingu bezpieczeństwa IT w firmie Comarch, i wymienia cztery główne kategorie zainteresowanych: instytucje administracji publicznej, małe i średnie firmy wykorzystujące ją do zabezpieczenia dostępu do ważnych pomieszczeń, usługi internetowe oraz instytucje finansowe.

>>> Czytaj też: Polska jako pierwszy kraj w Europie wprowadza bankomaty z identyfikacją biometryczną

Właśnie wśród banków biometria dziś jest najpowszechniejsza. Przy Związku Banków Polskich już od 2007 r. działa Grupa ds. Biometryki, a z takimi zabezpieczeniami eksperymentuje już kilkanaście banków. Najbardziej zaawansowany w pracach jest Bank Polskiej Spółdzielczości, którego 90 proc. bankomatów jest już obsługiwanych biometrycznie.
– Bankomaty z urządzeniami do sczytywania układu naczyń krwionośnych klienta mogą posłużyć np. emerytom do szybkiego wypłacania świadczeń. Nie muszą oni znać kodu PIN, wypłacając raz w miesiącu pieniądze – tłumaczy Ewa Gromadzka z PBS.
Z danych ZBP wynika, że w Polsce działa dziś ponad 130 biometrycznych bankomatów i co roku liczba ta zwiększa się o kilkadziesiąt urządzeń. Banki testują też biometrię głosową, polegającą na potwierdzaniu tożsamości osoby na podstawie unikalnych cech jej głosu. Prace nad takimi rozwiązaniami prowadzą m.in. PKO Bank Polski i Deutsche Bank. Z kolei z biometrią w kartach płatniczych eksperymentuje Pekao SA – do tej pory wydał swoim korporacyjnym klientom ponad 5 tys. kart, w których zapisany jest odcisk palca. Dokonując kartą płatności, wystarczy przyłożyć palec do czytnika.

Biometria na stadionie

Dostawcy usług biometrycznych liczą, że rynek rozwinie się też dzięki inwestycjom w administracji publicznej czy Euro 2012. Nad podobnymi zabezpieczeniami, jakie wprowadziła Cracovia, zastanawia się kilka innych stadionów. Z myślą o nich firma Pentacom opracowała system Bezpieczny Stadion, na który składają się nie tylko bramki, lecz także bilety biometryczne.
Najbardziej rozwinięty jest jednak rynek biometrii dla firm. Z zabezpieczania wrażliwych pomieszczeń za pomocą czytników linii papilarnych, jak oceniają same firmy oferujące takie usługi, korzysta w Polsce już 600 przedsiębiorców. Ich liczba ma rosnąć w tempie kilkudziesięciu procent rocznie.
PRAWO: Czy firmy mogą zbierać odciski pracowników?
Ponad dwa lata trwała batalia o legalność zbierania odcisków palców od pracowników w spółce LG Electronics Mława. W 2007 r. wprowadzono w niej rejestrację wejść i wyjść za pomocą czytników linii papilarnych. Odbyło się to za zgodą pracowników. Mimo to generalny inspektor ochrony danych osobowych nakazał usunięcie takich informacji i zaprzestanie ich pobierania, argumentując, że nie istnieje podstawa prawna do takich działań. Spółka powoływała się na art. 23 ust. 1 pkt 1 ustawy o ochronie danych osobowych, który zezwala na przetwarzanie danych za zgodą zainteresowanych. Sprawa – na niekorzyść LG i innych zainteresowanych biometrią firm – została rozstrzygnięta dopiero w grudniu 2009 r. Dziś więc wykładnia prawa jest taka, że gdy biometria służy bezpieczeństwu w firmie, dane mogą być zbierane przez pracodawcę. Za to uzasadnianie tego lepszym zarządzaniem czasu pracy jest niewystarczające.