W piątek najważniejszymi danymi ze świata będą informacje z amerykańskiego rynku pracy. Ekonomiści prognozują stabilizację stopy bezrobocia na poziomie 9,1 proc. oraz spadek liczby nowych miejsc pracy tworzonych przez firmy. Warto przypomnieć, że w tym tygodniu rozczarowujące okazały się analogiczne publikacje ze strefy euro (wzrost stopy bezrobocia do 10 proc.) i z Japonii (4,7 proc.). Azjatyckie indeksy spadały w piątek o ok. 1 proc., po tym jak japoński urząd statystyczny poinformował, że w II kw. 2011 r. firmy, obawiając się pogorszenia koniunktury w światowej gospodarce (i słusznie, jak pokazał spadek eksportu w lipcu o 3,3 proc.) oraz deflacji i mizernych nastrojów konsumentów na rodzimym rynku, ograniczyły wydatki o 7,8 proc. (oczekiwano wzrostu o ok. 1 proc.).

Przed drugą w tym miesiącu sesją inwestorom należy się przypomnienie, że wrzesień historycznie był najgorszym miesiącem dla rynków akcji i mniej argumentów obecnie wskazuje, że tym razem będzie inaczej, że historia się powtórzy. Amerykański indeks S&P500 spadając wczoraj o 0,3 proc. przerwał serię wzrostową, a w wcześniejsze dni przyniosły odbicie o 8,5 proc., co jednocześnie było najlepszym ośmiodniowym wynikiem tego indeksu od 2009 r. W okolicy 1230 pkt. S&P500 napotkał na techniczny opór w postaci 50 proc. zniesienia sierpniowej fali spadkowej. We wrześniu ubiegłego roku, po ogłoszeniu programu skupu obligacji przez Fed główny indeks z giełdy Wall Street rozpoczął mocny finisz i od września do końca roku wzrósł o ponad 20 proc., ale w 2008 r. w analogicznym okresie stracił na wartości ponad 30 proc. Po przecięciu się przed kilkoma dniami średnich kroczących z 50 i 200 sesji inwestorzy posługujący się analizą techniczną dostrzegli na wykresach tzw. “czarny krzyż”, czyli sygnał zwiastujący najczęściej trend spadkowy.

Jeśli wziąć pod uwagę widoczny spadek zaufania na rynku bankowym, wygasające wkrótce zakazy krótkiej sprzedaży na europejskich giełdach, gorącą politycznie jesień w strefie euro (planowane głosowania nad tzw. sześciopakiem ustaw gospodarczych) oraz powracającą niepewność na rynek obligacji (restrukturyzacja greckich obligacji, duże emisje i wygasające papiery Włoch), trudno zakładać, że nic nie zakłóci obserwowanego od kilku dni optymizmu. Jedno jest niemal pewne - spokojnie nie będzie.