Oby takich pomyłek było więcej, nasz Produkt Krajowy Brutto w II kwartale 2011 roku wzrósł o 4,3 proc. licząc rok do roku – jest to lepiej niż szacował premier i specjaliści.



Stopniowej poprawie ulega też sytuacja na rynku pracy, gdzie zwolnienia w najbliższym czasie planuje 400 przedsiębiorstw, w wyniku czego pracę może stracić 36,3 tys. osób. Rok temu sytuacja była gorsza, bowiem zwolnienia w liczbie 45 tys. osób zapowiadało 451 zakładów pracy. Wzrastają również wynagrodzenia - w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto było o 6,0 proc. wyższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.

W ubiegłym tygodniu poznaliśmy wartość indeksu ISM dla przemysłu Stanów Zjednoczonych opracowanego na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów logistyki. Wynik 50,6 pkt. nie można uznać za satysfakcjonujący i stanowi on ostrzeżenie przed wejściem kraju w recesję. Miesiąc wcześniej wskaźnik ten wyniósł 50,9 pkt. Niższy niż w lipcu był też odczyt wskaźnika Chicago PMI.

Departament Pracy USA opublikował dane dotyczące bezrobocia i zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Liczba miejsc pracy w sektorze prywatnym wzrosła w sierpniu o 17 tys., wobec 156 tys. w lipcu. Analitycy spodziewali się wzrostu o 95 tys. Rozczarowały również informacje z sektorów pozarolniczych, gdzie liczba miejsc pracy pozostała bez zmian, podczas gdy w lipcu przybyło ich 85 tys. W sierpniu stopa bezrobocia w USA utrzymała się na poziomie z lipca i wyniosła 9,1 proc.

Reklama

Te dane będą miały znaczący wpływ na decyzję Fed o ewentualnych działaniach w celu pobudzenia gospodarki amerykańskiej. Ubiegłotygodniowa debata w tym temacie nie przyniosła żadnych konstruktywnych rozwiązań. Warto jeszcze dodać, że pogorszyły się nastroje konsumenckie w USA, na co wskazuje spadek indeksu zaufania Conference Board do poziomu z 2009 roku.

Tymczasem w Europie znów odżywa problem Grecji. Warunkiem przyznania pomocy jest zaciśnięcie pasa przez Greków, co ma usankcjonować ustawa budżetowa na przyszły rok. To jednak może się już nie podobać społeczeństwu przywykłemu do obfitych, niejednokrotnie wygórowanych, świadczeń socjalnych. Niemcy i Francja muszą rozwiązać własne problemy, których eskalacja może zniweczyć ideę wspólnej waluty.

Stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła w sierpniu 10 proc. a indeks PMI dla przemysłu spadł do 49 pkt., co oznacza, że gospodarka weszła już w recesję. Pogorszyły się też sierpniowe indeksy nastrojów.

Pozostaje więc zastanowić się, czy nasze dążenia do przyjęcia euro mają w tej sytuacji sens, bowiem nie „uśmiecha się” Kowalskiemu dopłacać do mieszkań, długich urlopów czy zasiłków dla zamożnych społeczeństw Zachodu.
Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna na świecie powoduje, że inwestorzy znów szukają aktywów bezpiecznych. Drożał więc w ubiegłym tygodniu frank szwajcarski, wzrastały ceny złota, w piątek sięgnęły 1885 dolarów za uncję.