Parkiety Starego Kontynentu zakończyły pierwszy dzień tygodnia w fatalnych nastrojach. Główne indeksy notowały dziś spadki rzędu 5 proc., liderem zniżek był niemiecki DAX, który stracił na wartości ponad 5 proc. Przegranie przez Angelę Merkel wyborów lokalnych oraz ostrzeżenie agencji S&P wobec emisji euroobligacji pociągnęły indeksy na dno, twierdzą analitycy.

Francuski indeks CAC 40 na zamknięciu sesji spadł o 4,73 proc. i wyniósł 2.999,54 pkt., niemiecki indeks DAX na zamknięciu sesji spadł o 5,28 proc. i wyniósł 5.246,18 pkt., zaś brytyjski FTSE 100 spadł o 3,58 proc., do 5.102,58 pkt.

WIG20 na zamknięciu sesji wyniósł 2276,52 pkt., co oznacza spadek o 3,53 proc.

„Niemiecki indeks zachowywał się słabiej niż jego odpowiedniki z Grecji, Hiszpanii czy Włoch wskutek przegranych wyborów lokalnych przez partię Angeli Merkel - CDU w tym roku nie zwyciężyła w żadnym z sześciu landów, w których obywatele zabierali głos” – wyjaśnia Łukasz Wróbel z Noble Securities.

Jak wyjaśnia dalej analityk, swoje zrobiła także informacja agencji ratingowej Standard&Poor’s, że w przypadku gdyby emisja euroobligacji przez strefę euro doszła do skutku, otrzymają one ocenę taką, jak najsłabsze ogniwo strefy, a nie jest sekretem, że śmieciowy rating raczej nie pomoże pozyskać niskim kosztem kapitału z rynku na ratowanie Hiszpanii czy Włoch. Mówiąc o tych ostatnich warto przypomnieć, że tylko w tym tygodniu wygasają obligacje o łącznej wartości blisko 15 mld euro, co sprawi, że inwestorzy ze szczególną uwagą będą śledzić prace legislacyjne nad złagodzonym już pakietem reform.

Reklama

Łukasz Bugaj z DM Millennium przyczyn drastycznych spadków na giełdach w Europie upatruje w braku całościowego podejścia do problemów zadłużenia na Starym Kontynencie: „W Europie bądź USA mamy do czynienia z taktycznym podejściem ukierunkowanym na doraźne leczenie co krok pojawiających się objawów kryzysu. Inwestorzy przestali „kupować” tego typu rozwiązania. Spadki na parkietach nie wynikają z gorszych danych publikowanych akurat danego dnia. Przykładowo dzisiaj wcale nie chodziło o podane rankiem wskaźniki PMI dla usług w strefie euro. Zresztą wstępne odczyty tych indeksów poznaliśmy już wcześniej, a ostateczne wersje niewiele się od nich różniły”.

Bugaj tłumaczy, że o strukturalnej słabości rynku świadczy bardzo słabe zachowanie sektora bankowego. To właśnie instytucje finansowe wiodły prym w spadkach czy to w Europie Zachodniej czy nad Wisłą. Kapitał uciekał do bezpiecznych przystani. Drożało więc złoto, frank szwajcarski oraz obligacje niemieckie, które osiągnęły rekordowo niski poziom rentowności.