Taki werdykt może przynieść ulgę zadłużonym „po uszy” krajom strefy euro. Jednak biorąc pod uwagę zalecenie Trybunału aby niemiecki parlament bardziej angażował się w sprawy pomocy, można wnioskować, że w przyszłości trudniej będzie osiągnąć wsparcie dla maruderów Eurolandu. W Niemczech takiej polityce przeciwna jest partia SPD, która wygrała wybory w okręgu Meklemburgia-Pomorze, z którego wywodzi się Angela Merkel. Co więcej, Trybunał wyklucza emisje euroobligacji mających służyć pozyskaniu w tym celu środków na rynku kapitałowym. Głównym powodem niechęci do wspierania przez Niemcy peryferyjnych krajów strefy euro są obawy przed inflacją.

Niechętna finansowaniu potencjalnego bankruta jest również Finlandia, która żąda odpowiednich zabezpieczeń.
Coraz więcej ludzi w Europie jest przeciwnych finansowaniu hojnie rozdawanych świadczeń socjalnych przez rząd w Atenach. Naród nawykły do życia ponad stan będzie twardo bronić statusu sfinansowanego kredytem czyli cudzym pieniądzem.

Za błędy i działania populistyczne socjalistycznych rządów muszą teraz płacić podatnicy z innych krajów. Nietrudno zrozumieć postawę Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego, których zmartwieniem jest ratowanie niemieckich i francuskich inwestycji finansowych ulokowanych w Grecji, i ma to odbyć się kosztem podatników Eurolandu.