Według badań przeprowadzonych w szwajcarskim instytucie silniejsze kraje, takie jak Francja czy Holandia, po powrocie do swojej narodowej waluty straciłyby od 20 do 25 proc. dochodu państwowego. Analiza ta stanowi kolejny argument za tym, że obecnej sytuacji nie da się utrzymać, idąc w ślad ostatnich wypowiedzi ekonomistów i decydentów, pisze Guardian.

>>> Czytaj też: Guru ekonomii: "perfect storm" uderzy w nas szybciej, niż się spodziewamy

W Brukseli trwają rozmowy o zacieśnieniu więzi pomiędzy krajami strefy euro, jednak wolne tempo reform w Grecji i zdecydowany sprzeciw Włochów wszelkim dalszym formom oszczędności skutecznie hamuje tego typu kroki. Guardian cytuje UBS, które stwierdza, że „przy obecnej strukturze i obecnym składzie euro nie funkcjonuje prawidłowo".

>>> Polecamy: Czy stoimy na krawędzi wojny walutowej?

Reklama

Należy zmienić albo obecną strukturę albo skład strefy. ” Według ich analiz wykluczenie takich państw jak Grecja, Irlandia i Portugalia miałoby dużo niższy koszt na jednego mieszkańca niż wykluczenie państwa takiego jak Niemcy. Byłby to dużo korzystniejszy krok w perspektywie czasu, ponieważ pozostanie tych państw w strefie euro wiązałoby się z wieloletnim kryzysem i wewnętrznymi wahaniami politycznymi, podczas gdy koszt ich wykluczenia zostałby szybko wyrównany poprzez silny wzrost gospodarczy z własną walutą, podaje Guardian za ekonomistą Nourielem Roubinim.