Premier Mołdowy Vladimir Filat powiedział na sesji plenarnej inaugurującej Forum, że solidarność pomiędzy państwami europejskimi jest kamieniem węgielnym w integracji europejskim. "Najlepszym przejawem solidarności z Republiką Mołdowy byłoby obecnie potwierdzenie jej perspektywy europejskiej. (...) Nie kosztuje to dużo, jednak może zdziałać cuda, jeśli jest to okazane w odpowiednim momencie" - zaznaczył.

>>> Czytaj też: Guru ekonomii: "perfect storm" uderzy w nas szybciej, niż się spodziewamy

Filat dodał, że przeszkodą w budowaniu solidarności europejskiej może być obecny kryzys. "Pomimo tego uważam, że te trudne chwile będą niedługo za nami. Jestem optymistą. Dla nas, Europejczyków, solidarność gospodarcza jest budowana na wspólnym fundamencie historycznym" - powiedział.

Dodał, że szczególny problem stanowi sektor energetyczny z uwagi na "pewne cechy quasi-monopolistyczne".

Reklama

"Kiedy mówimy o gazie, o energii elektrycznej, mamy potrzebę większej konkurencji w tym zakresie, a nie dzielenia już istniejących sieci dystrybucyjnych na małe segmenty. Musimy wprowadzać nowych dostawców, wspierać OZE (odnawialne źródła energii), zapewnić źródła alternatywne, w tym też przez wspólne badania" - zaznaczył.

Filat zapewnił, że jego kraj pragnie dołączyć do UE. "Jako kraj, który chce dołączyć do UE, Republika Mołdowy wspiera wspólne cele europejskiej w dziedzinie energii. Naszym celem jest współpraca w celu stworzenia skonsolidowanego, konkurencyjnego rynku energetycznego w Europie" - zaznaczył.

Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili mówił z kolei, że 6 lat temu jego kraju importował z Rosji 90 proc. energii elektrycznej i 100 proc. gazu. Przypomniał przerwanie przez Rosję dostaw w środku zimy. Mówiąc o stanie obecnym Saakaszwili podkreślił, że Gruzja importuje dużo energii z Azerbejdżanu, a Rosjanie - kiedy przestali być głównym dostawcą - stali się znacznie bardziej elastyczni w negocjacjach. Zaznaczył, że gruzińska energia jest "czysta" bo w większości pochodzi z elektrowni wodnych.

"Budujemy obecnie dwa rurociągi naftowe i jeden gazociąg. Połowa gazu, sprzedawanego przez Rosję Europie pochodzi z Azji Środkowej, dlaczego tego gazu nie sprzedawać bezpośrednio" - mówił Saakaszwili.

Jak dodał, Gruzja odnosi sukcesy dzięki reformom, ale aby te sukcesy były trwałe, musi być bliżej Europy. "Wierzę w UE. Wierzę, że to nie jest dobry moment, by porzucić +europejski sen+. Entuzjazm czyni cuda, a najwięcej entuzjazmu jest w Europie Środkowej" - oświadczył gruziński przywódca.

Unijny komisarz ds. Budżetu Janusz Lewandowski podkreślił z kolei, że właśnie w środę rada komisarzy przyjęła dokument, który docelowo ma zobowiązać państwa członkowskie o informowaniu się o negocjacjach kontraktów energetycznych i braniu w nich pod uwagę interesów innych państw UE. Zastrzegł, że rozwiązanie to, zanim zacznie obowiązywać, musi jeszcze zostać przyjęte przez PE i Radę UE. Gazociąg Nord Stream Lewandowski określił mianem "pomnika epiki stosunków bilateralnych". "To nie jest dywersyfikacja źródeł, bo zwiększa uzależnienie od jednego dostawcy" - mówił komisarz.

Prezes koncernu RWE Polska Filip Thon podkreślał z kolei, że rozwój wspólnych projektów infrastrukturalnych musi opierać się na zasadach czysto komercyjnych. Przypomniał, że RWE zarządza 17 gazociągami i w czasie kryzysu gazowego z 2009 r. firma pomogła Czechom w zapewnieniu nieprzerwanych dostaw surowca.

Z Thonem zgodził sie Lewandowski podkreślając, że "Europy musi być więcej w gospodarce, ale nie może być natrętna w regulacjach, bo to tylko irytuje ludzi". Zwrócił jednak uwagę, że bezpieczeństwo energetyczne bez odpowiednich regulacji i możliwości przesyłowych to slogan.