Od początku tygodnia indeksy giełdowe miotają się jak dzikie zwierze w zbyt małej klatce. Po wyprzedaży na początku tygodnia, po której indeksy giełdowe niebezpiecznie zbliżyły się do sierpniowych dołków, nadszedł czas na spektakularne odreagowanie wczoraj i powrót nadziei na zwyżki. Jednak zapał może się szybko ulotnić, jeśli podaż odpowie kontrą korzystając z wyższych cen.

Pretekstów do sprzedaży akcji nie brakuje - wartość zamówień w przemyśle Japonii spadła o 8,2 proc. w lipcu w porównaniu do czerwca, a oczekiwano spadku o 4,2 proc. Te dane są pewnego rodzaju wskaźnikiem wydatków przedsiębiorstw w najbliższych miesiącach, spadek trudno uznać za dobry omen. Mimo to Nikkei zyskał dziś 0,3 proc., a Kospi wzrósł o 0,7 proc., po tym jak Bank Korei zdecydował się nie zmieniać stóp procentowych mimo inflacji sięgającej 5,3 proc. Indeksy w Hong Kongu i Szangaju spadały na krótko przed końcem sesji.

W Europie nastroje także mogą być stonowane. Przed sesją podano, że niemiecki eksport spadł do 86 mld EUR z 88 mld EUR w czerwcu, co może być interpretowane jako oznaka osłabienia gospodarczego. Z drugiej strony inwestorzy mogą z optymizmem czekać na decyzje Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. Oczywiście w obecnych okolicznościach nie ma mowy o dalszych podwyżkach stóp w ECB, oczekuje się więc, że Jean Cloude Trichet znacznie złagodzi retorykę i poinformuje o dalszych planach skupu obligacji krajów południa Europy oraz zasileniu systemu bankowego w gotówkę. W przypadku Banku Anglii pojawiają się nieśmiałe nadzieje na drugą rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej, co także mogłoby pomóc cenom akcji (gospodarce niekoniecznie). Trzecim stymulantem dla rynków może być nowy pakiet pomocowy dla gospodarki, który ma zostać ogłoszony przez Barracka Obamę już po zamknięciu sesji w Europie. Natomiast na krótko przed dzwonkiem przemawiać będzie Ben Bernanke, być może inwestorzy usłyszą zapowiedź przyszłych działań Fed. Oczekuje się, że za dwa tygodnie (regularne posiedzenie FOMC) Bernarke ogłosi wydłużenie zapadalności obligacji skarbowych posiadanych przez bank centralny.

Po rozczarowaniu piątkowymi danymi z rynku pracy inwestorzy mogą też większą niż zazwyczaj wagę przyłożyć do danych o zasiłkach dla bezrobotnych w USA.

Reklama