Jeżeli chodzi o crossy, to cóż, wydaje mi się, że mogę jeszcze uratować skórę, ponieważ para EURUSD w końcu zaczęła kapitulować – najbliższym magicznym poziomem wydaje się 1,3850 (wczoraj prawie do niego dobiliśmy), zaś od góry ewentualnie 1,4030/50. Moim zdaniem ten cross jest skazany na bessę i w najbliższym czasie spodziewam się 1,3500.

Kabel najprawdopodobniej spadnie kierowany współczuciem, jednak bynajmniej nie tak głęboko, jak EURUSD – w rezultacie na razie wycofam się z tej pary, zanim nowy tydzień nie przyniesie jakiegoś jaśniejszego obrazu. Tym z Was, którzy posłuchali moich wczorajszych rad, zapewne udało się zabezpieczyć 140/150 pipsów zysku po tym, jak ten cross ruszył w górę.

AUDUSD trzyma się zaskakująco dobrze, jednak obecna poprawa kondycji również może okazać się tymczasowa, ponieważ DXY naprawdę zaczyna nabierać wiatru w żagle w związku z tym, co wygląda na poważniejsze, średnioterminowe (powiedzmy trzymiesięczne) odbicie. Po pokonaniu małego oporu na 1,0650/70 dobrą strategią mogą być stopy powyżej 1,0730 i w okolicach 1,0480.

Jak zawsze w piątek życzę Wam też, byście nie zrujnowali sobie weekendu kiepską decyzją.

Reklama