"Plan jest ambitny i bardziej interpretowałbym go jako program polityczny, a nie gospodarczy. Trudno go oceniać, bo najważniejszy jest sposób dojścia do tych poziomów. Do uwiarygodnienia tego planu brakuje przede wszystkim działań, które miałyby temu służyć. Sama ścieżka to jeszcze jest zbyt mało.

Tym bardziej, że otoczenie gospodarcze nie będzie temu służyć - wzrost gospodarczy, który nas czeka w najbliższych kwartałach, a nawet latach, nie będzie zbyt duży. Nie będzie więc sprzyjał obniżce długu. Obniżenie zadłużenia jest możliwe przy relatywnie wysokim wzroście gospodarczym, a obecna sytuacja wskazuje, że wzrost ten będzie niższy.

Niepewność budzi też przyszłoroczny budżet, który nie będzie tak dobry jak zakładano pierwotnie. Podczas jego przygotowywania założono, że wzrost gospodarczy wyniesie 4 proc., a prawdopodobnie dynamika nie będzie tak duża.

Aby obniżyć dług i deficyt trzeba m.in. ograniczyć wydatki o charakterze socjalnym, które nie zawsze są dobrze adresowane. Należy zmniejszyć też ulgi i przywileje podatkowe, czy branżowe - rolnicy, górnicy. Ważna jest też kontynuacja prywatyzacji, szczególnie, że teraz nie będzie to już takie łatwe. To co najlepsze już zostało sprywatyzowane, a to co zostało nie jest takim łakomym kąskiem dla inwestorów."

Reklama