Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 2,30 proc. i wyniósł 5.094,96 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 3,80 proc. i wyniósł 2.861,46 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 2,85 proc. i wyniósł 5.042,16 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2198,89 pkt., co oznacza spadek o 2,22 proc.

„Weekendowe spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych siedmiu najbogatszych państw świata czyli G7, zakończyło się jednak wydaniem przez to gremium oficjalnego komunikatu, choć wcześniej tego nie planowano. Jego treść można interpretować dowolnie, bowiem konkretów w nim niewiele” – wyjasnia Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak wyjaśnia dalej analityk, mowa w nim o wyraźnych oznakach spowolnienia gospodarczego oraz woli i możliwościach reagowanie na to zjawisko, konieczności przeprowadzenia reform strukturalnych i pozostawania w kontakcie w kwestii ewentualnej wspólnej interwencji na rynku walutowym. Zapewniono, że nie istnieje plan B dla Grecji. Plan nie istnieje, ale - jak twierdzi Der Spiegel - prace trwają. Zresztą trudno, by w tak istotnej kwestii zdać się na żywioł. Tym bardziej, że plotki o bankructwie Grecji są coraz bardziej natarczywe. Podobnie jak te, mówiące o możliwości obniżenia ratingu Włoch.

Reklama

„W tych okolicznościach nastroje nie mogą być dobre. Inwestorzy obawiają się, że agencja Moody's obniży w tym tygodniu ratingi trzem czołowym francuskim bankom, co może zaszkodzić notowaniom całego sektora w Europie. Trzeba jednak pamiętać, że notowania banków podlegały w ostatnim czasie najsilniejszej presji, więc do pewnego stopnia złe informacje są zdyskontowane” – zapowiada Szweda.

Przasnyski podsumowuje: „Trudno przewidzieć, czy ten dzień nastąpi właśnie dziś. W powietrzu wisi tyle zagrożeń, że lada pretekst może sprowokować kolejną falę wyprzedaży”.