"To było spotkanie z polskiej inicjatywy, by porozmawiać o różnych scenariuszach przed Radą Europejską (październikowym szczytem przywódców-PAP), zobaczyć, w jaki sposób są odbierane różne propozycje, które się pojawiały w ostatnich tygodniach" - powiedział dziennikarzom minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.

>>> Czytaj też: Polska giełda i banki utoną razem z Grecją?

W spotkaniu wzięli udział ministrowie ds. europejskich: Litwy, Łotwy, Polski, Czech, Węgier, Bułgarii i Rumunii. Wszystkie te kraje (w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Danii, które wynegocjowały specjalne klauzule, że nie muszą wchodzić do eurolandu) są zobowiązane w traktatach akcesyjnych do przyjęcia euro. Dlatego chcą brać udział w debatach na temat zmian w tej strefie i - jak powiedział Dowgielewicz - "podzielają pewne obawy" co do niektórych ostatnich inicjatyw dotyczących strefy euro. To aluzja do francusko-niemieckiej propozycji z połowy sierpnia zacieśniania zarządzania gospodarczego w strefie euro poprzez ustanowienie tzw. rządu gospodarczego (przywódców państw eurolandu) tylko dla 17 państw już obecnych w eurolandzie.

>>> Polecamy: Wszyscy przygotowują się na bankructwo Grecji - rentowność obligacji wystrzeliła w kosmos

Reklama

"To logiczne i istotne, by brać pod uwagę interesy krajów, które do euro mają przystąpić, bo przecież takie kraje, jak Czechy, Bułgaria, Polska i inne, które brały w tych spotkaniach udział, mają zapisane w traktatach akcesyjnych przyjętych w referendach (tylko w Rumunii nie było referendum), że mają przystąpić do euro. To jest więc oczywiste, że ich postulaty muszą być wzięte pod uwagę" - wyjaśnił Dowgielewicz.

Minister zapowiedział, że współpraca i spotkania "państw przyjaciół euro, ale spoza euro" będą kontynuowane i niewykluczone, że przed październikowym szczytem, na którym ma być omawiana francusko-niemiecka propozycja rządu gospodarczego "17", pojawią się formalne postulaty także "siódemki".

"Nie chcę ogłaszać listy postulatów, bo nie mam do tego mandatu.(...) Jest dosyć jasne, że te kraje opowiadają się za utrzymaniem metody wspólnotowej" - powiedział. Tymczasem propozycja niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego z 17 sierpnia to zacieśnianie zarządzania gospodarczego eurolandu metodą międzyrządową, gdzie główną rolę ogrywają przywódcy państw, a nie powołane dla całej "27" instytucje, takie jak Komisja Europejska i Parlament Europejski.