Plan przewiduje obniżki podatków od płac, bodźce podatkowe dla przedsiębiorców, by zwiększyli zatrudnienie i nie przenosili miejsc pracy za granicę, pomoc dla stanów i miast, aby nie zwalniały pracowników sektora publicznego, oraz rozszerzenie zasiłków dla bezrobotnych.

Administracja nadała swojej inicjatywie staranną propagandową oprawę. Obama ogłosił swój plan w poniedziałek przed Białym Domem, w obecności mediów i około 20 zaproszonych osób - przedstawicieli różnych grup zawodowych, które według niego mają skorzystać na rządowej ustawie: nauczycieli, strażaków, drobnych biznesmenów i innych środowisk. Wszyscy stanowili tło dla prezydenta przemawiającego zza mównicy.

Obama wezwał Kongres do jak najszybszego uchwalenia ustawy.

"Jest to ustawa, która da ludziom pracę w całym kraju. Uchwalmy ją" - powiedział.

Reklama

Przewidziane w ustawie posunięcia mają kosztować około 440 miliardów dolarów, ale Obama zapewnił, że nie spowodują zwiększenia deficytu budżetowego. Zapowiedział, że za tydzień przedstawi plan oszczędności budżetowych, które zrównoważą wydatki zawarte w planie pobudzenia rynku pracy.

Krajowy Komitet Partii Demokratycznej zainaugurował jednocześnie kampanię ogłoszeń telewizyjnych z apelami o poparcie planu prezydenta. Będą one wyemitowane w stanach, które zwykle decydują o wyniku wyborów, jak Ohio, Floryda i Pensylwania.

Przewiduje się, że Republikanie, którzy mają większość w Izbie Reprezentantów, zaakceptują co najwyżej niektóre elementy rządowego projektu ustawy, głównie cięcia podatków od płac.

Krytycy Obamy z GOP nazwali już jego plan "kolejnym pakietem stymulacyjnym", oceniając, że poprzedni był fiaskiem.

Mimo wyjścia z recesji, na rynku pracy panuje stagnacja - bezrobocie utrzymuje się powyżej 9 procent - i wzrost PKB jest minimalny.

Administracja argumentuje jednak, powołując się na opinie ekonomistów, że poprzednie działania na rzecz pobudzenia gospodarki zapobiegły jeszcze głębszej recesji.

Obama zaapelował do opozycji, żeby nie blokowała ustawy.

"Nie możemy sobie pozwolić na te same polityczne gry. Zróbmy coś do końca. Sprawmy, żeby ludzie w kraju znowu mogli pracować" - powiedział.