Mniej inwestycji, miejsc pracy, niższe wpływy z prywatyzacji i mniejsze dywidendy dla akcjonariuszy. Takie będą skutki trwającej od końca lipca przeceny na giełdzie. W ciągu trzech miesięcy WIG i WIG20 straciły 21 procent
Załamanie na giełdzie, z którym mamy do czynienia od końca lipca, stawia pod znakiem zapytania planowane na drugie półrocze prywatyzacje i sprzedaż przez Skarb Państwa akcji spółek już notowanych. Prywatne przedsiębiorstwa przesuwają także decyzje o debiutach i nowych emisjach, szukając innych sposobów finansowania. To oznacza, że będą mniej inwestować.
Wczoraj indeksy GPW traciły kolejną sesję z rzędu. WIG – 3,28 proc., a WIG20 – 2,97 proc. Od trzech miesięcy te dwa główne indeksy na naszym parkiecie straciły już ponad 21 proc. – To stawia pod znakiem zapytania zarówno zaplanowane na ten rok prywatyzacje, jak i debiuty prywatnych spółek. Te, które nie zdążyły do sierpnia, zapewne zdecydują się poczekać na lepsze czasy. Tym bardziej że jeśli zbankrutuje Grecja, to zobaczymy kolejne dna na indeksach – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
Na przełomie września i października miało dojść do największej w tym roku emisji akcji PKO BP. Od 10 do 25 proc. papierów spółki miał zaoferować BGK, a 5 proc. miał dorzucić Skarb Państwa. – Emisja była zapowiadana pół roku temu, kiedy akcje PKO BP wyceniane były na ok. 43 zł. Od tego czasu straciły na wartości 40 proc. Nie sądzę, by w tych warunkach doszło do nowej emisji – mówi Michał Kubas, dyrektor generalny IDMSA. Ostateczna decyzja ma być podjęta w październiku.
Reklama
– Sytuacja na parkiecie może skłonić resort skarbu do zmiany strategii i szukania przychodów przez sprzedaż spółek inwestorom branżowym. Tu wycena może być wyższa – uważa Ryszard Petru z DI Investors.
W tej chwili resort skarbu prowadzi 262 projekty. Liczył, że do końca roku zakończy jedną trzecią z nich. Miały być sprywatyzowane m.in. Polfa Warszawa, Centrala Farmaceutyczna „Cefarm” czy Zespół Elektrowni Wodnych „Niedzica”. W końcu października ma dojść do negocjacji w sprawie prywatyzacji Lotosu, a pod koniec roku mają zapaść decyzje dotyczące PKP Cargo czy Enei.
Resort zapewnia, że zrealizuje plan 15 mld zł wpływów z prywatyzacji w tym roku. Choć zdaniem analityków z powodu przełożenia dużych transakcji uzyskanie tej kwoty stanie pod znakiem zapytania. W tej chwili MSP brakuje 3,5 mld zł. Tyle że ewentualne wyhamowanie nie powinno być kłopotliwe dla budżetu. – Rząd ma duże zapasy gotówki, zrealizował niemal wszystkie potrzeby pożyczkowe, dlatego jeśli warunki będą nawet skrajnie niekorzystne, może po prostu prywatyzację wstrzymać i poczekać na lepsze czasy – mówi dr Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Nie znaczy to, że sytuacja na GPW, szczególnie jeśli bessa się przedłuży, nie wpłynie przynajmniej pośrednio na gospodarkę. – Już widać, że firmy akumulują kapitał, ale nie są skłonne go inwestować. Spowolnienie inwestycji wpływa negatywnie na wzrost gospodarczy i na sytuację na rynku pracy.
Michał Kubas podkreśla, że zapewne zmieni się również polityka dywidendowa firm. – Są to pieniądze zapewniające krótkotrwałą płynność spółki, czyli gwarantujące bieżącą wypłacalność. Dlatego sądzę, że firmy teraz mniej chętnie będą dzieliły się zyskami z akcjonariuszami – twierdzi. Tym bardziej że spółki znów zaczęły się obawiać zablokowania, jak w 2009 r., finansowania z banków i trzymają kapitał, aby zabezpieczyć się przed taką bieżącą niewypłacalnością, która wielokrotnie w historii wywracała firmy mające bardzo dobre fundamenty.

Pieniądze z naszej giełdy uciekają za granicę

Za wyprzedaż aktywów z polskiej giełdy w dużym stopniu odpowiadają zarówno polskie, jak i zagraniczne fundusze inwestycyjne. Do takich działań zmuszają je po części sami klienci, którzy umarzają jednostki uczestnictwa funduszy akcyjnych w obawie przed dalszą przeceną. Polskie TFI już od kilku miesięcy raportują odpływ klientów od funduszy akcyjnych. Podobny problem mają fundusze zagraniczne.
Krzysztof Stępień, dyrektor inwestycyjny Opera TFI, jest zdania, że te pieniądze mogą być lokowane w funduszach pieniężnych, które w Polsce i na całym świecie notują ostatnio duży napływ klientów.
Kolejna część środków jest lokowana na innych rynkach akcji niepowiązanych z Unią Europejską. W chwili obecnej są to przede wszystkim rynki azjatyckie oraz Turcja, dla której prognozy makroekonomiczne są bardzo dobre. Z kolei fundusze hedgingowe pieniądze z polskiej giełdy inwestują na rynkach surowcowych. JSU