„Wszyscy zakładają, że bankructwo Grecji, to kwestia krótkiego czasu, a ja myślę, że to prawie pewne”, powiedział Peter Tchir, założyciel funduszu TF Market Advisors w Nowym Jorku. „Najwyraźniej plan greckich cięć budżetowych nie działa”.

Ubezpieczenie 10 mln USD greckiego pięcioletniego długu kosztuje już rekordowe 5,8 mln USD, co w skali roku wyniosłoby 100 000 mln USD, zgodnie z wskaźnikiem CDS-ów. Jest to o 5,5 mln USD więcej niż jeszcze przed weekendem, 9 września, według danych CMA.

>>> Czytaj też: Rentowność włoskich obligacji stale rośnie. Czy Italia powtórzy los Grecji?

Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że nie dopuści do niekontrolowanej upadłości Grecji, a inni politycy starają się zmniejszyć skutki, jakie wywołała „zaraza greckiego zadłużenia” w innych krajach unijnych. Papandreu zarzeka się, że sprosta wyzwaniom budżetowym, które są warunkiem otrzymania drugiego międzynarodowego wsparcia od UE i MFW. Jednak te deklaracje zostały mocno podważone przez ostatnie dane pokazujące, że grecka dziura budżetowa poszerzyła się o kolejne 22 procent przez 8 miesięcy od początku roku.

Reklama

Prawdopodobieństwo upadku Grecji jest wyliczane na podstawie standardowego modelu cenowego, który zakłada, że inwestorzy pokryliby 40 proc. wartości bonów skarbowych, jeśli Grecja nie dałaby rady udźwignąć swoich zobowiązań.

Eksperci rządowi spodziewają się, że grecka gospodarka w tym roku zwolni o 5 proc., a to więcej niż szacowały ostatnie wyliczenia Komisji Europejskiej (3,8 proc.). Plan budżetowy tylko pogłębił już 3-letnią recesję w tym kraju.

W weekend Papandreu zatwierdził nowy plan budżetowy, który ma załatać deficyt budżetowy. Reforma finansów przebiegała w atmosferze licznych protestów i demonstracji na ulicach greckich miast.

Rekordy na rynkach finansowych

Rynek 10 letnich greckich obligacji stracił aż 22 punkty bazowe (0,22 proc.). Rentowność sięgnęła 23,33 proc. dzisiaj rano w Londynie. Chwilę wcześniej obligacje 10-letnie osiągnęły rekordową rentowność – 25 proc. Z kolei obligacje dwuletnie były dzisiaj rano oprocentowane na 66,37 proc. To tylko trochę lepiej od wczorajszego dramatu na rynku obligacji, kiedy ich rentowność osiągnęła 74,88 proc.

>>> Czytaj też: Wyjście Grecji ze strefy euro jest coraz bardziej realne

Wczoraj na greckiej giełdzie indeks ASE sturlał się do 4,4 proc. - do trzykrotnie niższego poziomu niż 22 sierpnia. Podobnie obawy budzą poziomy europejskich CDS-ów (Credit Delault Swaps) bankowych, które na fali obaw o bankructwo Grecji wczoraj też biły rekordy. W Portugalii, Włoszech i Francji koszty ubezpieczenia długów osiągnęły rekordowe wysokości, według CMA, przytaczanych przez Bloomberg.

Do tego dołączyły się jeszcze spekulacje o planowanym przez agencję Moody’s zdegradowaniu ratingu francuskich banków, które są posiadaczami greckiego długu. Dotyczy to Paribas SA, Societe Generale SA i Credit Agricole SA, czyli trzech największych francuskich banków.

Strefa podwyższonego ryzyka

W Niemczech kanclerz Angela Merkel prowadzi debatę na temat tego, jak wesprzeć niemieckie banki, gdyby Grecji nie udało się wprowadzić cięć budżetowych. "Wpływ greckiej zarazy budżetowej będzie naprawdę dotkliwy, ponieważ na drugiej linii ostrzału, tuż za Grecją, są Włochy i Hiszpania, a potem cały sektor bankowy w Europie”, powiedział Suki Mann, strateg w Societe Generale SA w Londynie. „To trio jest pod naprawdę pod wielką presją, a rzeczy będą się miały tylko gorzej”.

>>> czytaj też: Najważniejszym przykazaniem jest uniknięcie niekontrolowanego bankructwa Grecji