Deklaracje o kontrolowanej upadłości Grecji prowadzą do rozchwiania rynków i większej destabilizacji - powiedział we wtorek wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Zaproponował, by w restrukturyzację długu Grecji włączyć Klub Paryski.

"Instytucje publiczne i prywatne są zobowiązane do tego, aby przeprowadzić taki proces restrukturyzacji, redukcji zadłużenia, który pozwoli w sposób cywilizowany ustabilizować sytuację w Grecji i rozwiązać problemy na trwałe" - powiedział we wtorek Pawlak podczas spotkania z dziennikarzami.

"Potrzebne są skoordynowane działania UE zmierzające do tego, żeby stworzyć warunki do racjonalnego i roztropnego wyjścia z tej trudnej dla Grecji sytuacji" - podkreślił.

Zdaniem Pawlaka wobec Grecji można by zastosować rozwiązania sprawdzone wcześniej, np. w przypadku Polski. "Przy rozpatrywaniu rozliczeń między krajami bardzo trwałą i ugruntowaną praktykę rozwiązywania tego typu problemów ma Klub Paryski (zrzeszający państwa wierzycieli - PAP), który jest zinstytucjonalizowany" - wskazał minister.

>>> Zobacz też: Grecja bez szans. Państwo upadnie na 98 proc.

Reklama

Poinformował, że od lat 50. XX wieku Klub Paryski przeprowadził 422 restrukturyzacje długów 86 krajów na łączną kwotę 550 mld dol. "Jeżeli zadłużenie jest w posiadaniu instytucji publicznych, takich jak choćby Europejski Bank Centralny, wydaje się, że zastosowanie tego podejścia i tej metodologii jest najbardziej właściwe" - uważa wicepremier.

Przypomniał, że pozytywne doświadczenia związane z redukcją długu przez Klub Paryski ma Polska. Na początku lat 90-tych XX w. (w porozumieniu z bankami prywatnymi zrzeszonymi w Klubie Londyńskim) zredukowano zobowiązania Polski o 50 proc., wydłużono też termin spłaty zobowiązań.

"Dzięki temu Polska przeprowadziła zmiany systemowe, zmiany w systemie finansowym i własnościowym. Ten proces doprowadził do tego, że zbudowaliśmy trwały i dobrze ustabilizowany system instytucjonalny i mogliśmy zabezpieczyć trwały i zrównoważony wzrost gospodarczy" - tłumaczył Pawlak.

"Możemy się podzielić naszymi doświadczeniami nie tylko w negocjowaniu redukcji zadłużenia, ale także z wprowadzania zmian instytucjonalnych, które potem nastąpiły" - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi np. o prywatyzację.

Pawlak ostrzegł, że sytuacja w Grecji będzie miała pośredni wpływ na Polskę np. poprzez kurs walut. "W sytuacji niepewności następuje ucieczka do walut twardych, rezerwowych (...), do dolara i złota, które są +skarbonką+ na niepewne czasy" - powiedział.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel odrzuciła we wtorek spekulacje na temat ewentualnego bankructwa Grecji. W rozmowie z radiem RBB Merkel wyraziła nadzieję, że Grecja wdroży reformy, które są warunkiem wypłaty kolejnej części wsparcia z pakietu ratunkowego.

"Najważniejszym przykazaniem jest uniknięcie niekontrolowanej niewypłacalności (Grecji), bo dotknie to nie tylko Grecję. Jest duże niebezpieczeństwo, że ucierpią wszystkie albo co najmniej kilka krajów strefy euro" - powiedziała Merkel.

Jej zdaniem stawka jest bardzo wysoka, a jeśli upadnie euro, upadnie Europa. "Należy uczynić wszystko, by utrzymać polityczną jedność strefy euro. W przeciwnym razie szybko będziemy świadkami efektu domina" - ostrzegła. "Wyświadczymy Grecji przysługę, jeśli nie będziemy spekulować, ale zachęcać ją do realizacji zobowiązań. Grecja wie, co ma robić" - dodała kanclerz.

Tę wypowiedź niemieckiej kanclerz media uznały za przestrogę dla wicekanclerza i ministra gospodarki, przewodniczącego koalicyjnej Partii Wolnych Demokratów (FDP) Philippa Roeslera, który w opublikowanym w poniedziałek artykule nie wykluczył, że dojdzie do kontrolowanej niewypłacalności Grecji.

Wypowiedź Roeslera wywołała spore zamieszanie na rynkach oraz w niemieckiej koalicji rządzącej. Jeszcze dalej poszedł sekretarz generalny FDP Christian Lindner, który ocenił, że w ostateczności możliwe jest wystąpienie Grecji ze strefy euro. Także współtworząca niemiecki rząd bawarska chadecja CSU opowiedziała się za stworzeniem w traktacie UE prawnych możliwości opuszczenia strefy euro przez kraj łamiący zasady dyscypliny budżetowej i zagrażający stabilności wspólnej waluty.