Inwestorzy jednak szybko zaczęli wątpić w realizację takiego scenariusza. Jak się później okazało wątpliwości były słuszne. Chińczycy są zainteresowani włoskimi aktywami przemysłowymi, a nie obligacjami.

Wątpliwości co do zakupu włoskich obligacji oraz spekulacje nt. problemów BNP Paribas, wywindowały przed południem notowania USD/PLN do 3,2134 zł (najwyżej od lipca 2010), a EUR/PLN do 4,3651 zł (najwyżej od lipca 2009). Po południu jednak poprawiły się nastroje na rynkach globalnych, co wsparło złotego i pozwoliło mu odrobić straty. Wsparciem dla niego okazał się też Bank Gospodarstwa Krajowego, który kolejny dzień był aktywny na rynku. Z pewnością nie zaszkodziły też, opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny, dane o inflacji. W sierpniu przyspieszyła ona do 4,3% z 4,1% R/R. Rynkowy konsensusu kształtował się na poziomie 4,2% R/R.

W środę złoty będzie pozostawał pod głównym wpływem nastrojów na rynkach globalnych i wahań kursu EUR/USD. Niezmiennie decydować będą o tym spekulacje nt. Grecji (oczekiwany powrót delegacji MFW, UE i ECB do Aten) i innych krajów z grupy PIIGS. Źródłem emocji mogą też być spekulacje lub faktyczne decyzje Moody’s odnośnie ratingów Włoch i francuskich banków. Potencjalnym impulsem będą również dane makroekonomiczne z Europy i USA. Przed południem inwestorzy poznają dane z brytyjskiego rynku pracy i raport o produkcji przemysłowej w Strefie Euro. Po południu sierpniowe dane o sprzedaży detalicznej i inflacji PPI w USA oraz lipcowy raport o zapasach niesprzedanych towarów.

O godzinie 16:47 kurs USD/PLN testował poziom 3,1577 zł, a EUR/PLN 4,3243 zł. Na wykresach dziennych zostały wykreślone podażowe formacje spadającej gwiazdy, co może zapowiadać wyhamowanie lub nawet odwrócenie trendu wzrostowego. To na jakiś czas powinno zatrzymać deprecjację polskiej waluty. Warunkiem realizacji tego scenariusza jest jednak to, że gwałtownie nie załamią się nastroje na rynkach globalnych. Na trwałą aprecjację polskiej waluty trzeba będzie jednak dłużej zaczekać.

Reklama