Reuters wskazuje, że spadek aktywności gospodarczej, pogłębiony przez przedsięwzięcia oszczędnościowe mające na celu naprawę finansów publicznych i redukcję deficytu, przekroczył oczekiwania. Stał się też przeszkodą w osiągnięciu celów fiskalnych postawionych Grecji przez międzynarodowych wierzycieli.

>>> Czytaj też: Bruksela i inwestorzy nie mają złudzeń: Grecja nie podoła unijnym warunkom

Ateny wprowadziły nowy podatek od nieruchomości, starając się zredukować w tym roku deficyt budżetowy do 7,6 proc. PKB, co jest warunkiem dalszego korzystania z pakietu ratunkowego UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Inspektorzy z UE, MFW i Europejskiego Banku Centralnego mają w poniedziałek wznowić piąty przegląd realizowania przez Grecję reform. Od jego wyników zależy przekazanie Atenom kolejnej transzy (8 mld euro) pożyczki ratunkowej. Bez tych pieniędzy Grecja utraciłaby płynność z końcem października.

>>> Czytaj też: Europa stoi na krawędzi katastrofy. Czy euro i banki można jeszcze uratować?

Reklama

Wenizelos zwrócił uwagę na szeroko rozpowszechnione uchylanie się Greków od płacenia podatków. Powiedział m.in., że zaledwie 160 tys. Greków deklaruje roczny dochód powyżej 50 tys. euro, a tylko 25 tys. - dochód powyżej 100 tys. euro.

"To jest fikcja, to nie jest prawdziwy obraz" - podkreślił i dodał, że przynajmniej w przypadku podatku od nieruchomości każdy zapłaci odpowiednio do lokalizacji i wartości nieruchomości. Poinformował też, że większość z 1,8 miliona właścicieli nieruchomości zapłaci po 3 euro za metr kwadratowy.