Dziennik powołuje się na źródła na Kremlu i w MSZ Federacji Rosyjskiej.

"Kommiersant" podaje, że wizyta Janukowycza planowana jest na 24 września. Według gazety, jej termin dwaj prezydenci uzgodnili w minioną środę w rozmowie telefonicznej. "Kommiersant" zauważa, że jest ona przygotowywana w głębokiej tajemnicy i ogromnym pośpiechu.

Zdaniem rozmówców dziennika, przyjazd Janukowycza ma zademonstrować gotowość Moskwy i Kijowa do kompromisów. Źródła "Kommiersanta" nie wykluczyły, że Rosja pójdzie na ustępstwa w sporze gazowym z Ukrainą.

Gazeta przypomina, że przywódcy dwóch krajów wymienili się ostatnio ostrymi oświadczeniami. Miedwiediew zarzucił Ukrainie, że ta chce, by Rosja ją utrzymywała. Janukowycz odpowiedział, że jego kraj nie jest ubogim krewnym. Ocenił też, że zapisane w kontrakcie ze stroną rosyjską warunki dostaw gazu są "niczym dla wroga".

Reklama

"Kommiersant" odnotowuje, że "poszukiwanie kompromisu w konflikcie gazowym między Moskwą i Kijowem odbywa się na tle ostrych wypowiedzi przedstawicieli Unii Europejskiej na temat projektowanego przez Gazprom gazociągu South Stream, którym surowiec z Rosji i Azji Środkowej ma być tłoczony do Europy z ominięciem Ukrainy.

Dziennik twierdzi, że komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger kilka dni temu określił tę magistralę jako przedsięwzięcie sprzeczne z interesami Unii Europejskiej i ostrzegł, że rosyjski monopolista może napotkać problemy z kontraktami, jeśli South Stream przeszkodzi gazociągowi Nabucco, projektowanemu przez stronę unijną.

"W tej sytuacji dla Moskwy może być korzystne pogodzenie się z Ukrainą, której system przesyłowy jest jedną z podstawowych dróg dostaw rosyjskiego gazu do Europy" - pisze "Kommiersant".

>>> Zobacz też: Wicepremier Ukrainy w Krynicy: Kijów wywiąże się z umowy gazowej z Rosją

Zgodnie z dwustronną umową z 19 stycznia 2009 roku, cena gazu dla Ukrainy określana jest co kwartał według specjalnej formuły uwzględniającej ceny mazutu i oleju opałowego na rynkach światowych. Jako cenę bazową w porozumieniu tym zapisano 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jednak Ukrainie przysługuje rabat w wysokości 100 USD za 1000 metrów sześciennych, jeśli cena surowca przekracza 330 dolarów, lub 30 procent, jeżeli jest ona niższa od tej kwoty.

W I kwartale tego roku strona ukraińska płaciła 264 dolary, a w II - 296 dolarów. W III kwartale cena wzrosła do 350 dolarów, a w IV może przekroczyć 400 dolarów.

Kijów uważa warunki kontraktu za niekorzystne i co jakiś czas domaga się od Moskwy ich zmiany. Zdaniem strony ukraińskiej, cena rosyjskiego surowca nie powinna być wyższa, niż 300 USD za 1000 metrów sześciennych. Ukraina podkreśla, że płaci za rosyjski gaz drożej niż Niemcy i Słowacja, choć jest położona bliżej granic Rosji.

Na początku premier Ukrainy Mykoła Azarow ostrzegł, że Kijów może wystąpić na drogę sądową, by zmienić kontrakty gazowe z Rosją. Ogłosił również, że jego rząd planuje restrukturyzację Naftohazu, wskutek której spółka przestanie istnieć.

Azarow wyjaśnił, że państwowy Naftohaz, który zajmuje się poszukiwaniami, wydobyciem i transportem surowców dla sektora paliwowo-energetycznego, zostanie podzielony na kilka podmiotów gospodarczych. Ukraińskie władze mają nadzieję, że wymusi to zmianę kontraktów gazowych z Moskwą.

Kreml odpowiedział, że restrukturyzacja Naftohazu nie zwolni strony ukraińskiej z obowiązku dotrzymania kontraktów z Gazpromem i umów międzyrządowych z Rosją. Natomiast prezes Gazpromu Aleksiej Miller oznajmił, że zmiana umów gazowych jest możliwa, ale dopiero po połączeniu Naftohazu z rosyjskim gigantem. To z kolei wykluczył prezydent Janukowycz.

>>> Czytaj też: Rosja odrzuca możliwość audytu rosyjsko-ukraińskich umów gazowych

Na przełomie 2008 i 2009 roku podobny spór między Rosją a Ukrainą spowodował dwutygodniową przerwę w dostawach paliwa do państw UE. Konflikt został rozwiązany, gdy ówczesna ukraińska premier Julia Tymoszenko ustaliła z premierem Rosji Władimirem Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Tymoszenko, która zgodziła się w 2009 roku na takie warunki, jest obecnie sądzona za przekroczenie pełnomocnictw przy zawieraniu umów gazowych z Rosją i przebywa w areszcie.

Ukraiński minister ds. paliw i energetyki Jurij Bojko zapowiadał niedawno, że w ciągu najbliższych pięciu lat jego kraj zmniejszy import rosyjskiego gazu o 70 proc. i zwiększy własne wydobycie tego surowca.

Dotychczas Ukraina kupowała w Rosji około 40 mld metrów sześciennych gazowego paliwa rocznie. Kontrakt na ten rok przewiduje zakup 36,5 mld, a Janukowycz ujawnił w czwartek, że na 2012 rok jego kraj zamówił w Gazpromie 27 mld metrów sześciennych.

Według rosyjskiego koncernu, zgodnie z obowiązującym kontraktem strona ukraińska powinna kupować co najmniej 33 mld metrów sześciennych surowca rocznie (zasada "take or pay", czyli "bierz lub płać").