Możliwość zmiany dotychczasowego kursu obrony EUR/CHF z 1,20 na 1,25 – to jeden z głównych tematów dzisiejszego dnia. Spekulacje, iż mogłoby do tego dojść jutro, kiedy to Narodowy Bank Szwajcarii informuje o swoich rutynowych działaniach (w każdą środę), pojawiły się dzisiaj po południu i natychmiast doprowadziły do osłabienia się franka – notowania EUR/CHF wzrosły jednak tylko do 1,2210 – widać, że część inwestorów sceptycznie podchodzi do rynkowych plotek.

Niemniej warto na chwilę wrócić pamięcią do 6 września, kiedy to SNB zaskoczył inwestorów ustanawiając barierę 1,20 na EUR/CHF – w komunikacie banku można znaleźć sformułowanie sugerujące, że frank nadal jest zbyt silny i SNB nie wyklucza podjęcia kolejnych działań, jeżeli pojawi się taka konieczność (czytaj: możliwość). Tym samym rzeczywiście nie można wykluczyć sytuacji w której SNB stopniowo podnosi „obronny kurs” EUR/CHF, chociaż raczej nie od razu o 5 figur w górę. Warto jednak zaznaczyć, że kurs równowagi dla gospodarki, o czym wspominał kilka tygodni szwajcarski minister gospodarki, to poziom 1,35 na EUR/CHF.

Aby jednak SNB zdecydował się na takie działania, musi być przekonany, że będzie mieć wystarczająco dużo determinacji, aby bronić wyższego kursu EUR/CHF. A to jest możliwe tylko w sytuacji, kiedy sytuacja w strefie euro zaczyna się poprawiać, a na rynki wraca apetyt na ryzyko. Rano zwracałem uwagę, że szanse na realizację takiego krótkoterminowego, optymistycznego scenariusza wzrosły, jeżeliby założyć pozytywny obrót spraw po dzisiejszej, wieczornej telekonferencji greckiego ministra finansów z przedstawicielami misji kontrolnej Trójki (MFW,KE i ECB) – jej oficjalne wyniki, bądź tylko przecieki, będą znane najpóźniej do jutrzejszego ranka. Niemniej elementem ryzyka nadal pozostaje sytuacja we Włoszech po tym jak S&P nieoczekiwanie obniżył wczoraj rating dla tego kraju, nastroje niemieckich polityków przed kluczowym głosowaniem w niemieckim Bundestagu (29 września), czy też wreszcie jutrzejszy komunikat amerykańskiego FED – szerzej o tych czynnikach pisałem w rannym komentarzu.

W trakcie dnia nastroje popsuła opinia ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego, których zdaniem strefa euro może wejść w przyszłym roku w recesję. Ich zdaniem Europejski Bank Centralny powinien rozważyć scenariusz szybkich obniżek stóp procentowych. To była jedna z przyczyn dla których EUR/USD nie zdołał trwale wyjść ponad poziom 1,37. Wydaje się, że kluczowe w tym względzie będą wieczorno-nocne informacje z Grecji. Będą one też istotne dla inwestorów operujących na złotym – nasza waluta była dzisiaj słaba, ale stabilna – po południu euro oscylowało wokół 4,3750 zł, a dolar 3,1950 zł. Frank potaniał do 3,60 zł.

EUR/USD: Na razie nie ma za bardzo powodów do zmieniania rannego scenariusza, który zakładał domknięcie poniedziałkowej luki na 1,3752, a także mocne wyjście ponad poziom 1,38 w przypadku pojawienia się optymistycznych wieści z Grecji. Dopiero spadek poniżej strefy 1,3600-1,3626 mógłby sprawić, że powyższe założenia, stałyby się nieaktualne.

Reklama

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.