„Jesteś młoda, piękna, bogata i mądra, czego chcesz więcej?” – zapytała z nutą pewnej irytacji i rozdrażnienia biedna krewna Beatrice Potter. „Czy to wszystko Cię nie satysfakcjonuje?” – usłyszała dalej Beatrice Potter.

Beatrice Potter była wychowywana w niezwykłej swobodzie podróżowania, czytania, poznawania, budowania przyjaźni oraz wypełniania swojego dążenia do wiedzy. Urodzona w 1958 roku jako dziewiąta córka magnata kolejowego i politycznego liberała, dorastała pośród kapitalistycznych spekulacji w cieniu niepewnego ducha wielkiego przedsiębiorstwa.

Potter od zawsze pragnęła „prawdziwego celu i zajęcia”. Jej wczesnym mentorem był Herbert Spencer, libertariański filozof, który ukuł pojęcie „przetrwania najsilniejszych”. Spencer zachęcał młodą Potter do kontynuowania swojej kariery jako badacza społecznego.

>>> Czytaj też: Nasar: Jak narodziła się nowoczesna ekonomia

Reklama

Beatrice Potter głęboko wzięła sobie rady Spencera do serca, założyła think tank, wspomagała młodego Winstona Churchilla i ostatecznie stworzyła ideę nowoczesnego państwa opiekuńczego (modern welfare state) na długo przed czasami New Dealu w USA.

Kierat pracy

Jeszcze jako młoda kobieta, Beatrice marzyła o tym, aby mieć mistrza. Gwałtownie zakochała się w 20 lat starszym od siebie Josephie Chamberlainie, przystojnym i najbardziej charyzmatycznym polityku Anglii tamtych czasów.

Beatrice wychowała się na spencerowskim minimalizmie i w poszanowaniu rządu. Nie lubiła populistycznej polityki Chamberlaina oraz jego żądań, aby rząd wykazywał się aktywnością wobec bezrobotnych. Jednocześnie doskonale wiedziała, że Chamberlain szukał kobiety, która stała by za nim, a nie takiej, która miałaby własne zdanie i plan na swoje życie.

Beznadziejnie zakochana, została odrzucona. Potter próbowała w jakiś sposób opanować swoją obsesję, poświęcając się działalności charytatywnej, a następnie rzucając się w badania nad ubóstwem w Londynie.

Gdy jej ojciec doznał udaru mózgu i wymagał stałej opieki, jej desperacja przerodziła się w depresję z próbami samobójczymi. Potter wówczas zdała sobie sprawę z gorzkiej prawdy, że los kobiet przypominał los robotników, którzy byli aktywni umysłowo i mimo tego byli skazani na ciężką pracę swoich rąk.

Jęki tłumu

Elektryzująca fala przemocy, którzy przetoczyła się przez Londyn, osłabiła samobójczy nastrój Potter. 8. lutego 1886 roku 10 tys. bezrobotnych i tysiące radykałów pokojowo zebrało się na Trafalgar Square i natychmiast zostało otoczonych przez 2500 jednostek policji. Gdy demonstracje przedostały się na główne ulice Londynu, demonstranci zaczęli przeklinać rząd, atakować sklepy, wybijać okna, grabić salony. Rozjuszony tłum przewyższał liczebnie nieprzygotowaną do starć policję. Przez wiele godzin West End zatopił się w oceanie społecznego niezadowolenia.

Co prawda stwierdzenie królowej Wiktorii, że „nastał chwilowy triumf socjalizmu” było lekko przesadzone, to jednak wybuch społecznego gniewu poruszył nawet klasy średnie. To ostatecznie skłoniło Beatrice Potter do spróbowania swoich sił w dziennikarstwie śledczym. „Kwestie społeczne stały się palącymi problemami dzisiejszych czasów i zajęły miejsce religii” – pisała wówczas Potter.

Młoda badaczka postanowiła wcielić się w skórę robotników. Aby dobrze przygotować się do tego zadania, Potter przeniosła się do nędznego hotelu na West Endzie i spędzała po dwanaście godzin dziennie, ucząc się kroju i szycia.

Gdy poczuła się wystarczająco przygotowana, ubrała się w obskurny strój i wyruszyła na poszukiwanie pracy. W ciągu 24 godzin Beatrice siedziała już z tuzinem innych kobiet w fabryce nad wielkim stołem do szycia spodni. Pracowała w fatalnych warunkach, jej oczy łzawiły, jej plecy bolały od niewygodnego siedzenia, a jej ciało było przepocone od ciepła, wytwarzanego przez gazowe oświetlenie. Gdy wreszcie usłyszała krzykliwy głos „Eight o’clock by the Brewery lock”, otrzymała zapłatę za swoją pracę – pierwszego zarobionego w życiu szylinga.

Liberalna gazeta opublikowała jej tekst „Pages of a Workgirl’s Diary”, zaś nakład gazety rozszedł się w bajecznym tempie, a historia Potter okazała się ogromnym sukcesem wydawniczym.

Gdy Beatrice była już 32-letnią panną, Sidney Webb, łebski syn londyńskiego fryzjera zaproponował jej napisanie wspólnej książki o związkach zawodowych. Potter wiedziała, że Webb był mózgiem grupy młodych ludzi, którzy chcieli wpływać na partie polityczne, aby te zaczęły lansować ideę państwowej interwencji. Grupa ta była znana pod nazwą „Fabianowe” (The Fabians), choć jej członkowie nazywali siebie socjalistami. Fabianowie nie chcieli zabijać „Frankensteina” wolnej przedsiębiorczości, ile raczej go osiodłać i opodatkować najbogatszych.

„Każdy tu przychodzi”

Po roku nieustannego zapewniania przez Sidney’a, że ich wspólne życie będzie polegało na wstrzemięźliwości i ciągłych badaniach, a nie na seksie i wychowywaniu dzieci, Beatrice niechętnie zgodziła się na ślub.

„Wygląda na to, że poślubienie małego, brzydkiego człowieka bez pozycji społecznej, którego jedyną zaletą jest to, że ma pewną siłę przebicia, oznacza koniec wspaniałej Beatrice Potter” – napisała o sobie po powrocie z urzędu stanu cywilnego Potter.

Jednakże wbrew jej obawom, małżeństwo okazało się kluczem do wypełnienia jej kariery. Beatrice i Sidney stworzyli dwuosobowy think-thank, w dzień kierując grupą badaczy i analityków danych, a w nocy prowadząc własny salon polityczny, gdzie lobbowano polityków i dziennikarzy.

„Każdy tu przychodzi” – pisał w 1910 roku w swojej powieści z kluczem pt. „Nowy Machiavelli” H.G. Wells, który nazwał salon małżeństwa Webbów „centrum odniesienia dla wszystkich rodzajów działań legislacyjnych i politycznych”.

Idea państwa dobrobytu (welfare state), zazwyczaj przypisywana New Dealowi Roosevelta albo polityce brytyjskiej Partii Pracy, była wynalazkiem Beatrice Potter jeszcze na długo przed tymi wydarzeniami.

Beatrice Potter i Sidney Webb w swojej książce „Zapobieganie nędzy” (“The Prevention of Destitution.”), wychodząc naprzeciw sugestii ekonomisty Alfreda Marshalla, że przyczyną ubóstwa jest samo ubóstwo, zaczęli definiować problem nie jak dotychczas w wartościach względnych, ale tym razem w wartościach bezwzględnych

Państwowe minimum

Nierówności oraz bieda (w sensie posiadania mniej niż inni) są nieuniknione, ale już nędza jest do uniknięcia. Likwidując nędzę, można zapobiec jej przenoszeniu z pokolenia na pokolenia, a to mogłoby zostać osiągnięte przez wprowadzenie minimalnej pensji w skali danego kraju – pisali Webb i Potter.

Przed Alfredem Marshallem, ojcowie założyciele ekonomii politycznej stali na stanowisku, że pomoc najbiedniejszym była niezgodna z logika gospodarki wolnorynkowej. John Stuart Mill argumentował, że jeśli rząd opodatkuje najbogatszych, aby dotować pensje najbiedniejszych, wówczas populacja pracujących wzrośnie, a w ślad za tym wzrośnie także bezrobocie. Co więcej, jak również zaznaczał Karol Marks, używanie podatków aby dotować pensje zmniejszy efektywność poprzez usunięcie rywalizacji i lęku przed bezrobociem.

>>> Zobacz, jak ekonomista Alfred Marshall rzucił podwaliny pod nowoczesną ekonomię

Beatrice Potter, definiując ubóstwo w kategoriach absolutnych, mogła przezwyciężyć te wątpliwości. Potter wierzyła, że w przeciwieństwie do państwa socjalistycznego, idea państwa opiekuńczego była w pełni zgodna z wolnym rynkiem i demokracją.

Beatrice i Buldog

“Nigdy nie podejmuję się pracy umysłowej, którą ktoś może zrobić za mnie” – przechwalał się Churchill w 1904 roku, kiedy to po raz pierwszy Beatrice siedziała obok niego na wspólnej kolacji. Po tym spotkaniu Beatrice określiła Churchilla mianem „zarozumiałego egoisty, o płytkich i reakcyjnych poglądach”.

Churchill jako syn konserwatysty oraz wschodząca gwiazda polityki czuł, że torysi stawali się coraz bardziej oderwani od rzeczywistości i wiedział, że liberałowie byli gotowi przesunąć się na lewo wraz z resztą Brytyjczyków. Bez głosów związków zawodowych konserwatyści nie mogli utrzymać władzy, a to oznaczało, że w jakiś sposób muszą się odnieść do kwestii społecznych.

Dwa lata później, Churchill agitował w wyborach jako liberał, głosząc to, co nazwał „przyczyną wykluczenia milionów” i naciskając na rząd, aby narysować linię, poniżej której „nie pozwolimy ludziom żyć i pracować”. Był to dokładnie taki sam przekaz, jaki trafił do Churchilla od Beatrice Potter.

Rzutem na taśmę liberałowie wygrali wybory. Beatrice dostarczała Churchillowi uzasadnienia dla nowej polityki, według której „państwo przejmuje odpowiedzialność za wzrastającą ilość usług, administrowanych przez rosnącą liczbę ekspertów i stale zwiększający się państwowy aparat” – pisze historyk Eli Halevy. Najbardziej rewolucyjne ustawy zaczęły przechodzić pod rządami Churchilla.

Jedną z pierwszych prób zwiększenia obecności państwa było wprowadzenie płacy minimalnej do kodeksu pracy Wielkiej Brytanii.

Państwo dobrobytu, zarysowane przez Sidney’a Webba oraz wprowadzone przez takich polityków jak Churchill, opierało się na wysokiej produktywności sektora prywatnego oraz stopniowym wzroście dochodów. Miało to generować większe wpływy z podatków bez niszczenia przedsiębiorczości.

Wybuch I Wojny Światowej w 1914 roku załamał proces budowy współzależnej światowej gospodarki. Kataklizm wojenny zagroził również osiągnięciom cudu gospodarczego epoki wiktoriańskiej. Pod ostrzałem znalazły się także pomysły, które po raz pierwszy w historii umożliwiały ludzkości ucieczkę starego przekonania, że niedostatek jest częścią ludzkiego losu.

Sylvia Nasar - była dziennikarka New York Timesa, autorka „A Beautiful Mind”. Nasar wykłada dziennikarstwo na Columbia University. Powyższy tekst jest fragmentem z jej najnowszej książki pt.: Grand Pursuit: The Story of Economic Genius, która ukazała się 13. września 2011 r.