Pod koniec zeszłego tygodnia ceny tego kruszcu rosły wraz z nasilającymi się obawami o sytuację Grecji. Inwestorzy, oczekując na konkretne decyzje związane z przyznaniem kolejnej transzy pakietu pomocowego, wywindowali cenę złota powyżej 1820 dolarów za uncję. Wzrosty te zostały wymazane już w poniedziałek i szlachetny kruszec testował poziom 1770, od którego się odbił i kurs, w oczekiwaniu na decyzję FOMC, ustabilizował się w okolicy 1800 dolarów za uncję. W czwartek, po ogłoszeniu komunikatu Fed, ujemna korelacja dolar-złoto była tym razem bardzo wyraźna. Indeks dolarowy wzrósł do poziomu najwyższego od siedmiu miesięcy, przekraczając poziom 78400, a złoto traciło po południu prawie 4 proc. i w dostawie natychmiastowej jedna uncja kosztowała 1737 USD, czyli najmniej od miesiąca.

W obliczu słabnącej aktywności gospodarczej na świecie ceny ropy przez ostatni tydzień spadały. Presję na spadki cen czarnego złota wywierają napływające wskaźniki makroekonomiczne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozy globalnego wzrostu gospodarczego do 4 proc. na bieżący i przyszły rok (z 4,3 proc. oraz 4,5 proc.). Indeksy PMI okazały się gorsze od prognoz i spadły zarówno w Chinach, jak i w strefie euro. Aktywność sektora biznesowego w Niemczech jest najsłabsza od ponad dwóch lat. Jedyne co wspiera w pewnym stopniu notowania cen ropy Brent to ograniczenia produkcji na Morzu Północnym, a w przypadku ropy WTI – dane o zapasach w USA. Amerykański Departament Energii podał, iż zapasy ropy naftowej spadły w minionym tygodniu o 7,34 miliona baryłek (2,1 proc.), osiągając najniższy od stycznia poziom 339,05 miliona baryłek. Jednak po ostrzeżeniu zawartym w komunikacie Fed, o poważnym zagrożeniu wyhamowania amerykańskiej gospodarki, ceny surowca silnie zanurkowały. Ropa Brent notowana w Londynie traciła w czwartek po południu ponad 3 proc. do 106,20 USD za baryłkę, a cena nowojorskiej ropy spadła o ponad 4 proc. do 81,20 USD za baryłkę i oba surowce są najtańsze od miesiąca.

Za cenami ropy i spadkami na giełdzie podąża też miedź, która tanieje od początku miesiąca. Na notowania surowca duży wpływ wywierają dane z Chin, największego konsumenta miedzi na świecie. Import miedzi rafinowanej w sierpniu gwałtownie wzrósł o 21 proc. miesiąc do miesiąca, ale w ujęciu rocznym nadal wykazuje spadek o 11,9 proc. Co więcej, wskaźnik PMI dla chińskiego sektora przemysłowego wyniósł jedynie 49,4, w porównaniu do 49,9 w poprzednim odczycie. Obawy o perspektywy amerykańskiej gospodarki spotęgowane komunikatem po posiedzeniu FOMC, pociągnęły notowania miedzi w dół. Tona miedzi w dostawie trzymiesięcznej notowana na LME straciła ponad 6 proc., w czwartek po południu kosztowała 7770 USD i była najtańsza od roku. Wraz ze spadkami miedzi, tanieją też inne metale przemysłowe takie jak cynk, ołów, aluminium, nikiel i cyna.

Reklama